Ostatni raz zagłosował 13 kwietnia, od tej pory prezes PiS ani razu nie dopełnił obowiązku, jaki spoczywa na parlamentarzystach. Poseł Arkadiusz Myrcha pyta zatem: za co w takim razie Jarosław Kaczyński pobiera tak wysoką pensję?
"Czy się stoi, czy się leży, pensja posła się należy" – z takiego najwyraźniej założenia wyszedł Jarosław Kaczyński, który ostatni raz wziął udział w głosowaniu ponad pół roku temu. Jak prześledził parlamentarzysta PO, prezes PiS ostatni raz wypełniał swoje obowiązki wobec pracodawcy (czyli obywateli Polski) 13 kwietnia. Od tego dnia ani razu nie zagłosował.
– Co to za szczególna sytuacja, że Jarosław Kaczyński, jako chyba jedyna osoba w Polsce, otrzymuje wynagrodzenie za nierobienie czegokolwiek – pytał retorycznie podczas konferencji prasowej poseł Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Myrcha. – Aktywność prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie jest od maja zerowa – dodał Myrcha.
Częściowo pewnie można by to wytłumaczyć tajemniczą chorobą prezesa, bólem kolana, który na ponad miesiąc wyłączył Kaczyńskiego z życia publicznego. Później jednak Joachim Brudziński publikował zdjęcia Kaczyńskiego chodzącego rzekomo po górach Beskidu Śląskiego, więc można by domniemywać, że ból ustał.
Zresztą prezes w ostatnich miesiącach chodził nie tylko po górach. – Bierze udział w spotkaniach z mieszkańcami i udziela wywiadów w telewizji w dniu prac Sejmu – wyliczał Myrcha podczas konferencji. – Obowiązkiem każdego parlamentarzysty jest uczestniczenie w pracach Sejmu czy Senatu, a obowiązkiem każdego posła branie udziału w głosowaniach.
W obronie Kaczyńskiego stanął Tadeusz Cymański. – Wszyscy są równi, ale ja na przykład dostrzegam pewne różnice. Gdybym miał zaatakować w ten sposób szefa PO Grzegorza Schetynę, to bym się trochę puknął w czoło. Myślmy też jako żołnierze, mamy swoich dowódców – stwierdził poseł w wywiadzie dla PAP.