Jeśli ktoś liczył, że padną przeprosiny i wyrazy ubolewania, ten raczej się przeliczył. Partyjny kolega Łukasza Schreibera, europoseł Kosma Złotowski, stanął w obronie bydgoskiego polityka i jego żony. I Schreiber, i Złotowski jeszcze niedawno apelowali o podpisanie deklaracji przeciw mowie nienawiści. Dziś nie dostrzegają nienawiści w tym, co publikuje Marianna Schreiber.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"Won z Mojego Miasta" – napisała żona posła Łukasza Schreibera z PiS publikując na Twitterze zrobione z ukrycia zdjęcie nastolatki jadącej autobusem. Powodem owego "won", jak można się domyślić, jest to, że dziewczyna trzymała na kolanach torebkę w kolorach tęczy.
Fotografia z nagłówkiem autorstwa żony posła rozeszła się po internecie błyskawicznie.
Do grona oburzonych nie dołączył jednak partyjny starszy kolega posła Schreibera, eurodeputowany Kosma Złotowski. Jego zdaniem nie ma nic złego w poście Marianny Schreiber.
Złotowski próbuje obalić tezę, że zdjęcie nastolatki zostało zrobione z ukrycia. "Zdjęcie wykonane jest w publicznym autobusie, całkiem otwarcie. Tak otwarcie, jak ta dziewczyna otwarcie pokazuje swoją tęczową torbę" – dowodzi europoseł PiS. A "Won z Mojego Miasta"? To po prostu wyraz dezaprobaty – wyjaśnia.
"Tolerancja owszem, afirmacja NIE!" – podsumowuje Kosma Złotowski swoją mowę.
Niewykluczone, że sama autorka wpisu zorientowała się, iż przekroczyła pewne granice, bo skasowała swoje konto na Twitterze. Internauci znajdują wiele dowodów, że na profilu Marianny Schreiber mowa nienawiści gościła dość często. Wbrew apelom jej męża.
Torba jest w tęczowych barwach - wszyscy wiemy, że barwy te promują homoseksualizm. Dlaczego dziewczyna z torbą ma prawo do promocji homoseksualizmu w publicznym miejscu, a wyrażenie dezaprobaty przez Żonę Posła jest wyrazem hipokryzji, nienawiści, czy Bóg wie, czego jeszcze? I do tego hipokryzja ta dotyczyć ma nawet nie Żony Posła, a samego Posła?