"Miejsce Stokłosów jest za kratkami" – grzmiał w 2006 r. Zbigniew Ziobro. Dziś okazuje się, że miejsce byłego senatora skazanego za korupcję jest... u boku PiS. Wyrok 8 lat więzienia został bowiem uchylony, a zatem w świetle prawa polityk jest niewinny. Afer, jakie się za nim ciągną jednak zliczyć nie sposób. I mimo to Prawo i Sprawiedliwość właśnie zawarło z nim koalicję.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Jak przyznaje "Głos Wielkopolski", sytuacja właściwie była patowa. W pilskiej radzie powiatu głosy ułożyły się tak, że nie bardzo było jak i z czego stworzyć koalicję. 11 mandatów zdobyło Porozumienie Samorządowe Henryka Stokłosy, łącznie z samym byłym senatorem, 9 miejsc w radzie uzyskała Koalicja Obywatelska, 4 radnych ma Prawo i Sprawiedliwość, a Polskie Stronnictwo Ludowe ma jeden mandat.
Teoretycznie KO mogłaby się dogadać z PiS-em, tak stało się choćby w Bytomiu. Jednak szef wielkopolskiej Platformy Rafał Grupiński pogroził pilskim radnym, że jeśli pójdą na współpracę z PiS-em, to mogą się pożegnać z partyjnymi legitymacjami. Sojusz ze Stokłosą tym bardziej dla PO nie wchodził w grę.
Stanowisko dla żony posła PiS
A dla PiS-u – owszem. Pewnie jak zawierali koalicję, to się nie cieszyli, ale jednak umowa została podpisana. – Uwzględniając wszystkie za i przeciw zarówno na poziomie krajowym, jak i lokalnym to był najlepszy wariant – wyjaśnił "Głosowi Wielkopolskiemu" pilski poseł PiS Marcin Porzucek.
Słowom posła PiS trudno się dziwić. W wyniku koalicyjnego porozumienia, jego żona, Magdalena Zgiep-Porzucek została wiceprzewodniczącą pilskiej rady powiatu. To samo stanowisko przypadło samemu Henrykowi Stokłosie.
Wyrok zapadł po wieloletnim procesie. Stokłosa w 2007 r. został zatrzymany w Niemczech na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania. Za kratami przesiedział rok. W 2008 r. uchylono mu tymczasowy areszt, stosując 3 mln zł poręczenia i zakaz opuszczania kraju.
Wydawało się, że wyrok 8 lat więzienia kończy sprawę, ale nie – w 2014 r. Sąd Apelacyjny orzeczenie uchylił i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia. A że to rozpatrywanie trwa i trwa, Stokłosa w świetle prawa pozostaje niewinny.
Sprawa wielomilionowych umorzeń podatkowych, które miały być załatwiane za łapówki wręczane urzędnikom resortu finansów, to nie wszystko. Stokłosa był sądzony także m.in. za więzienie i bicie swoich pracowników, wyłudzanie środków z funduszy Unii Europejskiej oraz utrudnianie pracy policjantom badającym sprawę domniemanego zatruwania środowiska naturalnego.
Tymczasem właśnie w w miejscowości Śmiłowo w gminie Kaczory Henryk Stokłosa ma zakład utylizacji odpadów zwierzęcych.
Zakład utylizacji odpadów rolno-hodowlanych w Śmiłowie, do tego liczne przetwórnie przemysłu rolno-spożywczego, lokalne media oraz sieci handlowe – to wszystko składa się na majątek Henryka Stokłosy, który w powiecie pilskim daje pracę tysiącom osób. W tym zaś, można podejrzewać, tkwi tajemnica jego wyborczych sukcesów.
Darmowa kiełbasa i piwo
W czasach PRL Stokłosa należał do PZPR. Z partii został wykluczony w czasie stanu wojennego. W 1989 r. po raz pierwszy wystartował w wyborach do Senatu i zdobył mandat jako jedyny kandydat spoza "Solidarności". Mówiło się, że zawdzięczał to kosztownej kampanii z rozdawaniem piwa i kiełbasy na wiecach. Miał z czego ją finansować – jeszcze do niedawna był jednym z najbogatszych Polaków.
Wybory do Senatu wygrywał nieprzerwanie do 2005 r., do czasu wybuchu afery korupcyjnej z jego udziałem. Za czasów pierwszych rządów Prawa i Sprawiedliwości dowodzono, że Stokłosa jest przestępcą gospodarczym numer jeden, a minister Zbigniew Ziobro przekonywał, że miejsce byłego senatora jest za kratami.
Potem jeszcze raz Stokłosie udało się wrócić na Wiejską – w 2011 wygrał wybory uzupełniające do Senatu. Gdy składał przysięgę, senatorowie PiS demonstracyjnie opuścili salę. Dziś w PiS nikt nie protestuje. Smród z gminy Kaczory i smród z afer przy Nowogrodzkiej już nie przeszkadza.
Bo pan Stokłosa jakieś zakłady sobie wybudował i kompletnie nie liczył się z ludźmi. Jak przyjechali dziennikarze, to ich uwięził. Tak to w Polsce było. My z taką Polską kończymy. Z ludźmi trzeba się liczyć.