Główny Inspektor Sanitarny nakazał wstrzymanie wytwarzania i dystrybucji Be MAN oraz NoEnd, a także wycofanie tych już znajdujących się w obrocie. Oprócz obiecanych na opakowaniu naturalnych składników te suplementy na potencję zawierają odpowiednik Viagry w niebezpiecznie dużych ilościach.
Informacja dotarła do nas od pracownicy sklepu, do której zadzwonił przedstawiciel sanepidu. Nakazał natychmiastowo zdjąć z półek feralne suplementy Be MAN i NoEnd. Przedstawiciel handlowy firmy Reder s.c. z Pabianic, która zajmowała się dystrybucją pierwszego ze środków, tłumaczył się ekspedientce, rzucając m.in. argumenty o tym, że ich produkt lepiej działa niż konkurencyjne. Tu akurat się nie mylił.
Jak czytamy w komunikacie Głównego Inspektora Sanitarnego Przemysława Bilińskiego, który zajął się sprawą, suplementy na potencję zawierały substancje farmakologiczne, które nie zostały opisane na opakowaniu produktów. Oprócz tego leki w ogóle nie mogą być składnikami żywności, a tak właśnie traktuje się suplementy diety.
Sildenafil (ang. i INN sildenafil citrate, ATC: G04 BE03, nazwa handlowa oryginału: Viagra) – lek stosowany w leczeniu zaburzeń erekcji oraz w pierwotnym nadciśnieniu płucnym (w tym wskazaniu pod nazwą Revatio). Został on opatentowany w 1996 roku przez firmę Pfizer i wprowadzony po raz pierwszy na rynek w 1998 roku. CZYTAJ WIĘCEJ
W Be MAN wykryto dimetylosildenafil (pochodna sildenafilu) oraz śladowe ilości sildenafilu. Popularna nazwa handlowa tego środka to Viagra. Nie dziwne, że klienci byli zadowoleni. Jedna tabletka Be MAN, jak zbadali inspektorzy, zawierała około tyle substancji, ile w trzech czwartych słynnego niebieskiego rombu.
Z kolei NoEnd oprócz dimetylosildenafilu (prawie tyle ile w tabletce Viagry) w badaniach wykazał obecność niedopuszczonej przez Komisję Europejską ikaryny, środek pochodzący z tradycyjnej chińskiej medycyny, którego działanie przypomina działaniem Viagrę, a także częściowo testosteron. Roślina, z której uzyskuje się ikarynę – Epimedium – jest znana jako Chwast Napalonych Kóz. Nazwa ta pochodzi od legendy o odkryciu działania rośliny. Podobno stado chińskiego rolnika po natknięciu się na Epimedium zaczęło się parzyć na potęgę.
Klienci na forach internetowych wymieniają się bardzo pochlebnymi komentarzami o obu suplementach. Niektórzy sami zaczęli podejrzewać, że nie mogą się składać tylko z witamin i ziół, jak autor tej recenzji NoEnd.
"Trwa namierzanie towaru"
Rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar, powiedział nam, że trwa akcja wycofywania z obrotu podejrzanych suplementów. Jeden z dystrybutorów ułatwił pracę sanepidowi zamieszczając punkty sprzedaży na popularnej mapie firm.
Główny Inspektorat Sanitarny ustala ogólne kierunki działania Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Inspektoratem kieruje Główny Inspektor Sanitarny Dr n. med. Przemysław Biliński, który jest centralnym organem administracji rządowej podległym Ministrowi Zdrowia.
Państwowa Inspekcja Sanitarna (PIS, zwyczajowa nazwa: sanepid) – wyspecjalizowana instytucja wykonująca zadania z zakresu zdrowia publicznego, poprzez sprawowanie kontroli i nadzoru nad warunkami higieny w różnych dziedzinach życia. Inspekcja gromadzi również dane epidemiologiczne dotyczące niektórych chorób oraz wydaje decyzje w zakresie chorób zawodowych. CZYTAJ WIĘCEJ
Decyzja o podjęciu działań opierała się na wyrywkowych analizach, ale właśnie przeprowadzane są dokładne badania w laboratorium Narodowego Instytutu Leków. Jeśli okaże się, że obecność sildenafilu w suplementach nie była spowodowana zanieczyszczeniem – a jak mówi nam Bondar, wszystko wskazuje na to, że celowo wprowadzono ten środek do tabletek – sprawa trafi do prokuratury. Wyników możemy oczekiwać już jutro, 3 sierpnia.
Bezskutecznie próbowaliśmy się skontaktować z dystrybutorami suplementów. Be MAN jest produktem firmy Reder s.c. z Pabianic, a NoEnd – AGROPACK SP. z o.o. ze Stawiszyna. Zdołaliśmy jedynie porozmawiać chwilę z przedstawicielem handlowym pierwszej firmy, który zapytany o wycofanie suplementu, zdenerwowany rzucił słuchawką. Strony internetowe środków zawierają informacje o decyzji GIS (zobacz: Be MAN, NoEnd).
Jan Bondar z GIS tłumaczy, że suplementy na potencje i do odchudzania są głównym środkiem ich zainteresowania, ponieważ najczęściej zawierają niedozwolone składniki: – Rynek suplementów diety się rozwija. Prawo dla nich jest bardzo liberalne, są traktowane jako żywność, więc łatwo je wprowadzić na rynek. Wystarczy zgłosić powiadomienie o wprowadzeniu.
Czy jednak Główny Inspektorat Sanitarny nie jest tutaj po prostu obrońcą patentu firmy produkującej Viagrę? Bondar broni się przed tym zarzutem: – To nie ma nic wspólnego z własnością intelektualną. Nie można wprowadzać na rynek leku bez podania tego na opakowaniu – mówi rzecznik GIS i dodaje – Łatwo wyobrazić sobie sytuację, że osoba z jakąś przypadłością, np. chorobą wieńcową, nie dostaje recepty na Viagrę. Sięga więc po suplement, który na opakowaniu podaje tylko, że zawiera niegroźne zioła i witaminy – zawiesza głos rzecznik.
Seksuolog Zbigniew Izdebski mówi nam, że trwa obecnie ogromny wyścig na rynku suplementacji. Rzecznik GIS potwierdza to samo – U niektórych producentów może pojawić się pokusa dodania do suplementu leków – mówi Bondar. Również dr Józef Meszaros z Katedry i Zakładu Farmakologii Doświadczalnej i Klinicznej WUM zauważa, że to "szersze zjawisko".
Meszaros zaznacza stanowczo, że takie substancje nie mogą znajdować się w suplementach. Istnieje ryzyko przedawkowania leku.