W Polsce może być nawet kilka milionów nieświadomych lekomanów
W Polsce może być nawet kilka milionów nieświadomych lekomanów Fot. Flickr.com / Harveyben / CCBY
Reklama.
Zdaniem psychoterapeutów lekomania jest zjawiskiem bardzo poważnym i zatacza coraz szersze kręgi. Niestety nie ma oficjalnych, aktualnych danych statystycznych dotyczących uzależnienia od leków w Polsce (innym problemem, o którym pisaliśmy, jest zażywanie w celach rekreacyjnych mieszanki kokainy, leków takich jak benzodiazepin i alkoholu).
Wiadomo natomiast, że lekomania najczęściej dotyka kobiet, przeważnie w wieku 40-60 lat. Nie oznacza to, że nie dotyczy mężczyzn. - W ośrodku leczymy najczęściej pacjentów uzależnionych od alkoholu, na drugim miejscu są osoby uzależnione od leków, a na trzecim uzależnieni od hazardu. Jednak wynika to z faktu, że w społeczeństwie istnieje niewielka świadomość lekomanii. Wychodzi się z założenia, że jeśli lekarz coś przepisał to jest to bezpieczne - twierdzi dr Iwona Kołodziejczyk, psycholog, psychoterapeutka i kierowniczka Ośrodka Leczenia Uzależnień Kraków-Ściejowice.
Kiedy możemy mówić o uzależnieniu?

Lekomania
czyli uzależnienie od leków, forma toksykomanii, która wywołuje stan psychiczny lub fizyczny, wynikający z interakcji leku i żywego organizmu, charakteryzujący się zmianami zachowania zawsze łącznie z przymusem stałego lub okresowego zażywania leku, w celu doznania oczekiwanego efektu psychicznego lub fizycznego lub w celu uniknięcia nieprzyjemnych doznań związanych z brakiem leku. Niebezpieczeństwo uzależniania się od leków polega między innymi na tym, że w miarę rozwoju uzależnienia chory musi przyjmować coraz większe dawki leku, dla otrzymania pożądanego efektu. Nasila to niebezpieczeństwo przedawkowania leków i wystąpienia ich działań niepożądanych, aż do zatrucia i śmierci.


źródło: Wikipedia
Zdradliwe leki
Bardzo ciężko ocenić precyzyjnie w jakim czasie następuje uzależnienie od leku, bo mają one różny potencjał uzależniający. Zdecydowanie szybciej uzależniają benzodiazepiny, np. relanium.
- Wśród lekarzy, szczególnie pierwszego kontaktu, panuje niestety dość często swojego rodzaju niefrasobliwość jeśli chodzi o wypisywanie środków uspokajających, przeciwbólowych i nasennych. Są one bardzo niebezpieczne, bo bardzo szybko "robią człowiekowi dobrze". Z tego powodu pacjenci tak szybko i chętnie po nie sięgają - niepokoi się dr Kołodziejczyk.

Te leki mogą uzależniać
- silne środki przeciwbólowe (morfina i jej pochodne, pochodne metadonu, leki z grupy petydyny)
- proste leki przeciwbólowe i przeciwmigrenowe
- leki nasenne i uspokajające
- silne leki przeciwkaszlowe (zawierają kodeinę lub substancje pokrewne)
- trankwilizatory (najczęściej pochodne benzodiazepiny)
- preparaty wzmacniające oraz syropy przeciwkaszlowe, w których składzie znajduje się alkohol
- leki psychotoniczne (amfetamina i jej pochodne)
- leki hamujące łaknienie (amfetamina)
- leki przeczyszczające


źródło: kafeteria.pl

Dlatego tak istotne jest, aby lekarze przypisywali je z większą uwagą, zmieniali leki, jeśli występuje konieczność długotrwałego ich używania i zmniejszali dawki, najszybciej, jak to możliwe.
Niezwykle popularne jest traktowanie pacjenta, jako eksperta. - Niejednokrotnie zdarza się, że to właśnie pacjent określa czego potrzebuje (bo pomaga, bo już to brał, bo ma "depresję), lekarz zaś po prostu... wypisuje receptę - dodaje.
Uzależnienie biologiczne i chemiczne
Uzależnienie, zarówno jego komponent biologiczny, jak i psychiczny, wywołuje oczywiście destrukcję. Prowadzi do skrajnego wyniszczenia organizmu.
Wywołuje ospałość, zanik motywacji, brak zainteresowania otoczeniem, zaburzenia w kontaktach z ludźmi. Osoba uzależniona od leków staje się nadwrażliwa, unika kontaktu. Wyraźnemu pogorszeniu ulegają też funkcje poznawcze. Do tego dochodzą efekty zatrucia - potencjalne uszkodzenia wątroby, nerek.
- Trafiła do nas pacjentka, która przez 12 lata zażywała jeden z silniejszych leków przeciwbólowych. Była w skrajnie złym stanie fizycznym i psychicznym. Zasadniczo nie było z nią kontaktu. Mimo terapii jasnym stało się, że pewnych funkcji, zniszczonych przez leki, nie uda się już przywrócić - przyznaje dr Kołodziejczyk.
- Uzależnienie od leków nie tylko wyniszcza człowieka od wewnątrz. Osoby uzależnione od leków tracą pracę, rozpadają się im rodziny, związki, mają tendencje samobójcze, wpadają w skrajne wahania nastrojów - podkreśla.
Groźne i łatwo dostępne
Uzależniają nie tylko środki nasenne i uspokajające. Taki potencjał posiadają

Liczby
Na osobę kupujemy 34 opakowania leków rocznie, a przeciętnie każdy Polak (łącznie z niemowlętami) zjada 1,3 dawki leku.
Dla porównania obywatele Niemiec mają dwa razy większy dochód na głowę, a leków zjadają dwa razy mniej.


źródło: biomedical.pl
też ogólnie dostępne środki przeciwbólowe, które wywołują "atrakcyjne" zmiany w organizmie, bo przynoszą ulgę. W tym przypadku szczególnie realne jest uzależnienie psychiczne. Ludzie potrafią brać latami środki przeciwbólowe, bo nie wyobrażają sobie bez nich życia. Każdy najmniejszy sygnał, powoduje u nich przymus zażycia takiego środka. Nie wyobrażają sobie wyjścia z domu bez zabrania takich leków ze sobą.
Podobny mechanizm może pojawić się przy lekach np. na biegunkę czy migrenę.
- Migrenowcy np. potrafią zażywać je bez potrzeby, tylko dlatego, że np. pogoda sprzyja napadom - podkreśla dr Kołodziejczyk.
Jednak zdaniem specjalistów, akurat w tym przypadku, ryzyko uzależnienia jest dużo mniejsze. Tak samo jak od leków na serce, mimo że pacjenci zażywają je czasami nawet kilkadziesiąt lat, jest praktycznie znikome. - Chyba, że mówimy o specyficznym, lękowym przywiązaniu do leku. Jednak przez wszystkie lata swojej pracy nie spotkałam osoby uzależnionej od leków na serce - przyznaje dr Iwona Kołodziejczyk.

Niebezpieczne są również suplementy diety. Rekordziści potrafią zażywać ich nawet po kilkadziesiąt dziennie. - Ryzyko uzależnienia fizycznego jest tu jednak praktycznie zerowa, ale istnieje spora podatność na uzależnienie natury stricte psychicznej, szczególnie jeśli suplement obudowany jest piękną otoczką filozoficzną: będziesz piękna, młoda, szczupła - dodaje dr Kołodziejczyk.
Lekkomyślność lekarzy
Silnie uzależniające są natomiast leki przypisywane przez lekarzy po operacjach, zabiegach, przy silnych bólach, takie jak np. Tramal. - W tym przypadku szczególnie mało refleksji wykazują środowiska medyczne. Chodzi się na skróty. Lekarze przypisują tak silne środki i nie ostrzegają, jakie jest ryzyko ich zażywania. Pacjent wychodzi z takim lekiem i często sam ocenia później potrzebną dawkę i czas zażywania - niepokoi się dr Kołodziejczyk.
Chorzy nie zdają sobie sprawy, że odstawianie nawet środków przeciwbólowych powinno odbywać się stopniowo pod kontrolą lekarza. Takiej kultury używania i monitorowania sposobu, w jaki pacjent przyjmuje tego typu lek często w Polsce brakuje. - Trafiali do nas pacjenci, którzy zażywali np. Tramal czy Lorafen przez nawet 15 lat! Leki przepisywał...lekarz rodzinny. Tak skrajne przypadki to na szczęście rzadkość - dodaje.

Trudna terapia
Odstawieniu leków towarzyszą takie same objawy, jak przy leczeniu większości nałogów: bezsenność, wahania nastroju, problemy gastryczne, potliwość, nadciśnienie, zaburzenia układu krążenia.
Terapia osób uzależnionych od leków przebiega dwutorowo. - Po pierwsze jest to ścisła opieka lekarska. Pacjenci przyjmują leki nawet kilkanaście lat i w takich przypadkach nie można ich odstawić całkowicie z dnia na dzień.W takich przypadkach dawkę zmniejsza się stopniowo. Zmienia się też leki. Równocześnie prowadzona jest psychoterapia uzależnienia - wyjaśnia dr Iwona Kołodziejczyk.
Pierwszy etap to leczenie w trybie stacjonarnym. Trwa przynajmniej 6 tygodni, bo jest to minimalny okres, pozwalający na bezpieczne odstawienie leku i przeżycie najtrudniejszego okresu leczenia, czyli tzw. odtrucia, w bezpiecznych warunkach i pod opieką specjalistów. Najważniejsze jest w pracy z tą chorobą uświadomienie sobie uzależnienia i powagi tego rozpoznania, umiejętność rozpoznawania odpowiednio wcześnie tzw. głodu lekowego i opracowanie strategii radzenia sobie z nim. Drugi etap leczenia przebiega w trybie ambulatoryjnym. - To kontynuacja leczenia. Część pacjentów nie przyjmuje już leków, ale nadal potrzebują pomocy w sytuacjach kryzysowych - dodaje dr Kołodziejczyk.