
Leki są dostępne praktycznie wszędzie: w aptece, kiosku, sklepie. Polacy sięgają po nie coraz częściej. Nie tylko wtedy, kiedy ich naprawdę potrzebują. Według różnych szacunków lekomania może dotyczyć nawet kilku milionów Polaków. Sporą winę ponoszą za to lekarze.
Lekomania
czyli uzależnienie od leków, forma toksykomanii, która wywołuje stan psychiczny lub fizyczny, wynikający z interakcji leku i żywego organizmu, charakteryzujący się zmianami zachowania zawsze łącznie z przymusem stałego lub okresowego zażywania leku, w celu doznania oczekiwanego efektu psychicznego lub fizycznego lub w celu uniknięcia nieprzyjemnych doznań związanych z brakiem leku. Niebezpieczeństwo uzależniania się od leków polega między innymi na tym, że w miarę rozwoju uzależnienia chory musi przyjmować coraz większe dawki leku, dla otrzymania pożądanego efektu. Nasila to niebezpieczeństwo przedawkowania leków i wystąpienia ich działań niepożądanych, aż do zatrucia i śmierci.
- Wśród lekarzy, szczególnie pierwszego kontaktu, panuje niestety dość często swojego rodzaju niefrasobliwość jeśli chodzi o wypisywanie środków uspokajających, przeciwbólowych i nasennych. Są one bardzo niebezpieczne, bo bardzo szybko "robią człowiekowi dobrze". Z tego powodu pacjenci tak szybko i chętnie po nie sięgają - niepokoi się dr Kołodziejczyk.
Te leki mogą uzależniać
- silne środki przeciwbólowe (morfina i jej pochodne, pochodne metadonu, leki z grupy petydyny)
- proste leki przeciwbólowe i przeciwmigrenowe
- leki nasenne i uspokajające
- silne leki przeciwkaszlowe (zawierają kodeinę lub substancje pokrewne)
- trankwilizatory (najczęściej pochodne benzodiazepiny)
- preparaty wzmacniające oraz syropy przeciwkaszlowe, w których składzie znajduje się alkohol
- leki psychotoniczne (amfetamina i jej pochodne)
- leki hamujące łaknienie (amfetamina)
- leki przeczyszczające
Dlatego tak istotne jest, aby lekarze przypisywali je z większą uwagą, zmieniali leki, jeśli występuje konieczność długotrwałego ich używania i zmniejszali dawki, najszybciej, jak to możliwe.
Niezwykle popularne jest traktowanie pacjenta, jako eksperta. - Niejednokrotnie zdarza się, że to właśnie pacjent określa czego potrzebuje (bo pomaga, bo już to brał, bo ma "depresję), lekarz zaś po prostu... wypisuje receptę - dodaje.
- Trafiła do nas pacjentka, która przez 12 lata zażywała jeden z silniejszych leków przeciwbólowych. Była w skrajnie złym stanie fizycznym i psychicznym. Zasadniczo nie było z nią kontaktu. Mimo terapii jasnym stało się, że pewnych funkcji, zniszczonych przez leki, nie uda się już przywrócić - przyznaje dr Kołodziejczyk.
- Uzależnienie od leków nie tylko wyniszcza człowieka od wewnątrz. Osoby uzależnione od leków tracą pracę, rozpadają się im rodziny, związki, mają tendencje samobójcze, wpadają w skrajne wahania nastrojów - podkreśla.
Liczby
Na osobę kupujemy 34 opakowania leków rocznie, a przeciętnie każdy Polak (łącznie z niemowlętami) zjada 1,3 dawki leku.
Dla porównania obywatele Niemiec mają dwa razy większy dochód na głowę, a leków zjadają dwa razy mniej.
Podobny mechanizm może pojawić się przy lekach np. na biegunkę czy migrenę.
- Migrenowcy np. potrafią zażywać je bez potrzeby, tylko dlatego, że np. pogoda sprzyja napadom - podkreśla dr Kołodziejczyk.
Jednak zdaniem specjalistów, akurat w tym przypadku, ryzyko uzależnienia jest dużo mniejsze. Tak samo jak od leków na serce, mimo że pacjenci zażywają je czasami nawet kilkadziesiąt lat, jest praktycznie znikome. - Chyba, że mówimy o specyficznym, lękowym przywiązaniu do leku. Jednak przez wszystkie lata swojej pracy nie spotkałam osoby uzależnionej od leków na serce - przyznaje dr Iwona Kołodziejczyk.
Niebezpieczne są również suplementy diety. Rekordziści potrafią zażywać ich nawet po kilkadziesiąt dziennie. - Ryzyko uzależnienia fizycznego jest tu jednak praktycznie zerowa, ale istnieje spora podatność na uzależnienie natury stricte psychicznej, szczególnie jeśli suplement obudowany jest piękną otoczką filozoficzną: będziesz piękna, młoda, szczupła - dodaje dr Kołodziejczyk.
Chorzy nie zdają sobie sprawy, że odstawianie nawet środków przeciwbólowych powinno odbywać się stopniowo pod kontrolą lekarza. Takiej kultury używania i monitorowania sposobu, w jaki pacjent przyjmuje tego typu lek często w Polsce brakuje. - Trafiali do nas pacjenci, którzy zażywali np. Tramal czy Lorafen przez nawet 15 lat! Leki przepisywał...lekarz rodzinny. Tak skrajne przypadki to na szczęście rzadkość - dodaje.
Trudna terapia
Terapia osób uzależnionych od leków przebiega dwutorowo. - Po pierwsze jest to ścisła opieka lekarska. Pacjenci przyjmują leki nawet kilkanaście lat i w takich przypadkach nie można ich odstawić całkowicie z dnia na dzień.W takich przypadkach dawkę zmniejsza się stopniowo. Zmienia się też leki. Równocześnie prowadzona jest psychoterapia uzależnienia - wyjaśnia dr Iwona Kołodziejczyk.
Pierwszy etap to leczenie w trybie stacjonarnym. Trwa przynajmniej 6 tygodni, bo jest to minimalny okres, pozwalający na bezpieczne odstawienie leku i przeżycie najtrudniejszego okresu leczenia, czyli tzw. odtrucia, w bezpiecznych warunkach i pod opieką specjalistów. Najważniejsze jest w pracy z tą chorobą uświadomienie sobie uzależnienia i powagi tego rozpoznania, umiejętność rozpoznawania odpowiednio wcześnie tzw. głodu lekowego i opracowanie strategii radzenia sobie z nim. Drugi etap leczenia przebiega w trybie ambulatoryjnym. - To kontynuacja leczenia. Część pacjentów nie przyjmuje już leków, ale nadal potrzebują pomocy w sytuacjach kryzysowych - dodaje dr Kołodziejczyk.
