Dyrektor Wojskowego Biura Historycznego Sławomir Cenckiewicz opublikował w Nowy Rok list, jaki opozycjonista z czasów PRL Aleksander Hall napisał do gen. Czesława Kiszczaka. Cenckiewicz napisał, że zamierzał także opublikować podobny list aktora Andrzeja Seweryna, ale sobie odpuścił. "Jest tak przykro wazeliniarski, że niedobrze mi się zrobiło i nie opublikuję dzisiaj... Fuj!" – napisał.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"Chciałbym Panu bardzo podziękować za trwającą blisko rok współpracę zapoczątkowaną tak ważnymi dla naszego kraju obradami Okrągłego Stołu" – pisał Hall do Kiszczaka parę dni po tym, jak został on odwołany z rządu i gdy w MSW zastąpił go Krzysztof Kozłowski.
"Ale to jednak smutne" – komentowała posłanka PiS Joanna Lichocka. "Jakby mi ktoś w pysk dał..." – tak treść odnalezionego listu podsumowała była szefowa "Wiadomości" TVP Marzena Paczuska. Sławomir Cenckiewicz zaś zasugerował, że dysponuje także i innymi listami z archiwum Kiszczaka, ale... na razie zachowa je dla siebie.
"Jednak list Andrzeja Seweryna do Czesława Kiszczaka jest tak przykro wazeliniarski, że niedobrze mi się zrobiło i nie opublikuję dzisiaj... Fuj! A taki świetny aktor i mimo lewicowych przekonań myślałem, że szczery antykomunista i Solidarnościowiec. Dramat!" – napisał Cenckiewicz.
Pod wpisem od razu pojawiły się żądania "głowy" aktora. Zdaniem niektórych, fakt ujawnienia takiego listu powinien być powodem dymisji Andrzeja Seweryna ze stanowiska dyrektora Teatru Polskiego w Warszawie.
"Stąd to antyPiSowskie wycie... Ale się wydało" – tak postawę aktora zdiagnozowała z kolei "Niezłomna".