
Był więźniem, który nie wykazywał woli współdziałania w procesie resocjalizacji. Zaproponowano mu indywidualny program oddziaływania, zadania, które w jego przypadku były konieczne i właściwe do realizacji. Natomiast on nie wykazywał woli do współdziałania. Tym samym został wycofany z programowego systemu oddziaływania i ostatecznie karę pozbawienia wolności odbywał w systemie zwykłym.
Co czwarty wraca
– Naiwne jest myślenie, że wpuszczamy bandytę do więzienia i za trzy lata wychodzi obywatel, który nie wyrzuci papierka na ulicę. Aby jakiekolwiek działania były skuteczne, to muszą być chęci z obu stron – mówi nam pracownik zakładu karnego z północnej części Polski. Woli pozostać anonimowy.
– "No tak oddziałowy. Ty dobrze gadasz" – odpowiedział więzień. Ale dwa tygodnie po wyjściu z więzienia znów wylądował w celi.
Przepełnienie
Od lat mówi się, że w przepełnionych więzieniach trudno o resocjalizację. Na jednego oddziałowego przypada nawet ponad 100 osadzonych, w zakładzie karnym najczęściej jest jeden psycholog, który pomaga tylko tym najtrudniejszym "przypadkom".
– Terapia jest dla osób z zaburzeniami, a nie dla osoby, która dźgnęła kogoś nożem i trafiła do więzienia. Nikt nie prowadzi rozmów pt. "dlaczego dźgnąłeś go nożem?" – słyszę.
Nie było socjalizacji
– Resocjalizacja w takim stopniu to fikcja. Więźniowie najczęściej nie chcą się zmieniać, pracować nad sobą – podkreśla Marek. I opowiada o kolejnej sytuacji.
Proszę sobie wyobrazić: w domu osadzonego była patologia: bicie, picie, gwałty, później dom dziecka, śmierć rodziców i brak kontaktu z resztą rodziny... Później on trafia do więzienia najpierw na trzy lata, później na pięć i tak wpada i wypada... Jak my mamy resocjalizować kogoś, kto się nigdy nie socjalizował? On nie umie żyć w społeczeństwie, nie zna norm społecznych, on nie wie, że trzeba pomagać innym ludziom, płacić podatki.
Osadzonych należy resocjalizować poprzez pracę, naukę, zajęcia kulturalno-oświatowe, kontakt z rodziną, instytucjami społecznymi. To jest bardzo precyzyjnie zapisane w kodeksie.
Oni wtedy wiedzą, że nie mogą siedzieć po nocach, grać, czy oglądać telewizji. Uczą się systematyczności. I dowiadują bardzo ważnej rzeczy: że uczciwe zarabianie pieniędzy jest elementem życia, elementem wolności.
Paradoks resocjalizacji
Profesor Ambrozik podkreśla, że resocjalizacja możliwa jest tylko wtedy, gdy więzień ma kontakt ze "światem wolności". I porównuje to do nauki pływania. Jeśli uczymy kogoś pływać w basenie bez wody, to kiedy trafi do akwenu wypełnionego wodą i nie będzie w jego obecności nauczyciela, to się utopi.
O tym jak ważna jest otwartość społeczeństwa mówi też Zygmunt Lizak. – Jeżeli społeczeństwo nie chce przyjmować resocjalizowanych, polityk też w to nie wierzy, klawisz nie wierzy, skazany nie chce, to się ta resocjalizacja nie może udać – zauważa.