Jarosław Kaczyński w ostatnim czasie nie jest wyjątkowo aktywny politycznie.
Jarosław Kaczyński w ostatnim czasie nie jest wyjątkowo aktywny politycznie. Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta

Magdalena Adamowicz dość mocno obrywa za swoje medialne występy i to, co w nich mówi. Że za wcześnie, że nie wypada, że nieładnie. No bo jak to, od ataku nie minęły dwa tygodnie, a żona już wprost mówi o mężu i dalszych planach? Sporo głosów krytyki pada właśnie z prawej strony politycznego sporu, która chyba zapomniała, jak to było poprzednim razem.

REKLAMA
Żona zamordowanego prezydenta, gdy już wróciła do Polski, wcale się nie ukrywała. Nie ukrywała także tego, co myśli. Już podczas pogrzebu w Bazylice Mariackiej mówiła wprost o fali nienawiści i tym, że nie można milczeć ani być obojętnym.
A potem zaczęła pojawiać się w mediach. Między innymi w Onecie oskarżała TVP o odpowiedzialność za śmierć męża. Potem była w TVN24 i nie ukrywała, że pewną opcją może być wejście w politykę.
A wszystko to już w pierwszym tygodniu po pogrzebie jej męża. Jak widać ten sposób przeżywania żałoby nie wszystkim przypada do gustu. W sieci – oprócz głosów podziwu dla Magdaleny Adamowicz – pojawiło się wiele krytycznych komentarzy. "Wczoraj TVN, dziś Onet. Ma rozmach. Kampania do Parlamentu Europejskiego rusza pełną parą. Przypomnę tylko, że w niedzielę był pogrzeb. Brak słów" – czytamy na Twitterze.
Ktoś inny wytyka Magdalenie Adamowicz, że "dała swoją twarz antypisowskiej kampanii”, a to, co mówiła na antenie TVN nazywa "obrzydliwym". "Czy Magdalena Adamowicz tańczy jak jej zagrają? Wybacza zabójcy, ale nie wybaczy PiS-owi... Hipokryzja czy strach?" – komentuje kolejny internauta. Takich – i mocniejszych głosów – jest wiele.
Dlatego w tym kontekście warto przypomnieć pewien fakt sprzed 9 lat i zastanowić się, dlaczego wtedy to było okej, a dzisiaj nie jest. Wtedy to przecież Jarosław Kaczyński przeżywał śmierć brata prezydenta w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem. I wtedy wystarczyło 16 dni, by Jarosław Kaczyński ogłosił, że oficjalnie wystartuje w przedterminowych wyborach prezydenckich. Zrobił to dokładnie 26 kwietnia, kiedy to opublikowanym na stornie PiS oświadczeniu napisał o powodach swojej decyzji. Wtedy jeszcze nie pojawiał się jednak publicznie.
Jarosław Kaczyński
26 kwietnia 2010

Tragicznie przerwane życie Prezydenta RP, śmierć elity patriotycznej Polski, oznacza dla nas jedno: musimy dokończyć Ich misję. Jesteśmy Im to winni, jesteśmy to winni naszej Ojczyźnie. Choć pogrążeni w bólu i żałobie, związani wieczną pamięcią o stracie, mamy obowiązek wypełnić Ich testament. Polska to nasze wspólne, wielkie zobowiązanie. Wymagające przezwyciężenia także osobistego cierpienia, podjęcia zadania pomimo osobistej tragedii.

Dlatego podjąłem decyzję o kandydowaniu na urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej. Mam w tej decyzji wsparcie rodziny. Wszystkich, którzy chcą kontynuować dzieło ofiar smoleńskiej tragedii, którzy chcą by prawa Polska i prawi Polacy - jak pięknie powiedział przewodniczący "Solidarności" Janusz Śniadek - na zawsze podnieśli głowy, wzywam do współpracy. Bądźmy razem. Dla Polski. Polska jest najważniejsza.

Dlatego zamiast krytykować, pozwólmy bliskim przeżywać żałobę po swojemu. Tak, jak uważają za słuszne. Jeśli chcą milczeć i żyć w spokoju, niech to robią. Jeśli wolą mówić o tym głośno i nie ukrywać planów, także mają do tego prawo.