Media, trzech polityków PO i pełnomocnik austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera – to lista tych, którym oberwało się od Krystyny Pawłowicz na Twitterze po artykule "Gazety Wyborczej". Posłanka PIS wyjątkowo dużo czasu poświęciła sprawie, która zdaniem jej partii jest rozdmuchaną przez media wydmuszką.
Pawłowicz zwykle pisze na Twitterze jednego tweeta dziennie, czasem dwa. Niekiedy żadnego. Jednak we po ujawnieniu taśm Kaczyńskiego przez "Gazetę Wyborczą", wyjątkowo się rozpisała.
W pierwszym tweecie opublikowanym jeszcze w poniedziałek o godzinie 23:34 – a więc jeszczed przed pojawieniem się artykułu, ale po jego zapowiedzi – posłanka zaatakowała media – odpowiedzialnych za ujawnienie afery "Wyborczą" oraz Tomasza Lisa. Stwierdziła, że "atakują już cel zostawiony sobie na ich czarną, polityczną,ostatnią godzinę". "Pozwolimy tym mediom obalić demokrację w PL?" – dodała pytająco.
W drugim tweecie – już we wtorek o godzinie 12:20 – Pawłowicz zaatakowała i "Wyborczą", i posłów PO Krzysztofa Brejzę, Marcina Kierwińskiego i Cezarego Tomczyka, którzy poinformowali, że złożą powiadomienie do prokuratory w sprawie Kaczyńskiego. "A jak tam u was z tą «zgodnością z prawem»?" – zwróciła się do nich posłanka.
Ostatni (jak na razie) tweet poświęcony sprawie pojawił się na profilu Pawłowicz o godzinie 16:48. Tym razem dostało się mecenasowi Jackowi Dubois – pełnomocnikowi Geralda Birgfellnera, który pojawił się na taśmach. Posłanka poinformowała, że złożyła skargę na prawnika, który nazwał ją «zwierzęciem w ludzkiej skórze», dając za «przykład zezwierzęcenia władzy na granicy państwa quasi-faszystowskiego»".
Z tekstu wynika, że spółka, która stanowi zaplecze finansowe PiS, chce zbudować w centrum Warszawy dwa 190-metrowe wieżowce. Od 2017 roku w tę inwestycję zaangażowany był Birgfellner, austriacki biznesmen i członek rodziny Kaczyńskiego. Stanął na czele powołanej w tym celu spółki celowej, po ukończeniu budowy miał zarobić ok. 39 mln złotych.