– Owszem, pojawiła się propozycja schowania szyldu Razem i startu z cudzej listy osób wybranych przez Biedronia. Z oczywistych względów Partia Razem nie mogła jej przyjąć – mówi w rozmowie z naTemat Adrian Zandberg, przewodniczący Partii Razem. To jego komentarz do informacji, że Wiosna domagała się pieniędzy za stworzenie wspólnej koalicji wyborczej .
Adrian Zandberg, przewodniczący partii Razem: Trudno taką propozycję uznać za szczególnie poważną.
Czyli ona padła?
Owszem, pojawiła się propozycja schowania szyldu Razem i startu z cudzej listy osób wybranych przez Biedronia. Z oczywistych względów Partia Razem nie mogła jej przyjąć.
Ale zebrała się rada krajowa partii i rozmawialiście o tym.
Od tego są ciała statutowe, by podejmować decyzje w takich sprawach. To dotyczy także współpracy Razem z innymi podmiotami. My jesteśmy partią demokratyczną, nie tylko z nazwy. Podjęliśmy w wewnątrzpartyjnym referendum decyzję, że rozmawiamy z siłami na lewo od PO. Chcemy budować lewicową listę. Nie wstydzimy się słowa lewica i nie wstydzimy się lewicowych wartości. Rozmawialiśmy o takiej liście z wieloma ugrupowaniami i organizacjami społecznymi.
Może pan ujawnić jakieś konkrety tej oferty, która padła? Kto ją wam złożył, czy dotyczyła tylko finansów i miejsc na listach, czy czegoś więcej?
To polityczne michałki, nie wiem, czy warto się tym specjalnie zajmować. Mnie interesuje to, żeby w Polsce była lewica...
...i taką lewicową listę będziemy budować. Współpracujemy w tym celu z innymi organizacjami. Lewica to głos, który upomina się o pracowników, o wyższe płace dla Polaków, o bezpieczeństwo socjalne i sprawiedliwy podział środków w ramach UE. Gwarantujemy, że lewicowa lista będzie. Jesteśmy otwarci na partnerskie rozmowy z innymi siłami. Ale nie interesuje nas oczywiście ukrywanie szyldu, ani to, żeby ktoś wybierał nam, kto ma być naszym kandydatem. Razem to jest partia polityczna, a nie agencja pracy tymczasowej, które wynajmuje polityków na gościnne występy.
Nie obawiacie się jednak, że Wiosna może "zjeść” was tak jak PO "zjadła” Nowoczesną. Ostatnie badania sondażowe pokazują, że partia Roberta Biedronia żywi się m.in. elektoratem Razem.
Robert Biedroń szuka wyborców w centrum. Chce trafić do liberałów, zebrać rozczarowanych wyborców PO i Nowoczesnej. Razem jest partią lewicy społecznej, dla nas ważna jest sprawiedliwość społeczna, wyższe płace. Chcemy skończyć ze śmieciówkami i z systemem, w którym sprzątaczka płaci wyższe podatki niż milioner. Cieszę się, że w centrum sceny politycznej pojawia się ktoś, kto będzie polski liberalizm cywilizować w takich sprawach jak prawa kobiet czy równe traktowanie mniejszości seksualnych. Ale lewicowe Razem i zerkające w stronę liberałów centrum Biedronia to jednak inne projekty. My zawsze będziemy na lewicy. Razem jest w polityce po to, żeby była lewica.
W ilu blokach opozycja pójdzie, według pana, do zbliżających się wyborów, najpierw europejskich potem parlamentarnych?
Nie jestem wróżką, tylko politykiem. Moim obowiązkiem jest to, by wyborcy mogli głosować na listę lewicy, i żeby lewica nie była rozproszona. Nad tym pracuję. Tak, żeby wyborcy mogli głosować za Polską dla wszystkich, a nie Polską tylko dla milionerów.