W sezonie 2018/2019 Ryoyu Kobayashi zostawia swoich rywali daleko w tyle, także w kwestii zarobionych pieniędzy. Fenomenalny Japończyk coraz bardziej zbliża się do granicy miliona złotych. To blisko dwukrotność tego, co w tegorocznej rywalizacji zebrał Kamil Stoch.
Kobayashi za pierwsze miejsce w odbywającym się w miniony weekend cyklu Willingen 5 zarobił ponad 100 tys. złotych. Łącznie w Willingen Japończyk zarobił jeszcze więcej, ponieważ za zwycięstwo w niedzielnym konkursie PŚ i trzecie miejsce w sobotnim otrzymał dodatkowo 60 800 złotych.
Wraz z premiami za triumf w 67. Turnieju Czterech Skoczni i zwycięstwami w pozostałych konkursach Pucharu Świata, Kobayashi zarobił w tym sezonie prawie 900 tys. złotych.
Stoch ma już pół miliona Kamilowi Stochowi nie udało się odtworzyć wspaniałej passy z poprzedniego sezonu, kiedy na jego konto również wpadały wysokie premie za zwycięstwa w turniejach. Niemniej skoczek z Zębu zdołał zebrać ponad pół miliona złotych. Tylko za dobre wyniki w Willingen (triumf w konkursie drużynowym oraz 2. i 7. miejsce indywidualnie) trzykrotny mistrz olimpijski otrzymał 72 580 złotych.
Biało-czerwoni najbogatsi
Łączne zarobki naszych reprezentantów w sezonie 2018/2019 dają biało-czerwonym pierwsze miejsce w klasyfikacji narodów pod względem zdobytych pieniędzy. Podopieczni Stefana Horngachera zarobili 1 mln 533 tys. złotych. Zespołowo próbują im tylko dorównać Niemcy, którzy za swoje wyniki sportowe otrzymali łącznie 1 mln 440 tys. złotych.