Reklama.
Pierwszy wpis Szymona Hołowni na temat słów, jakie padły podczas konferencji polskich biskupów na temat pedofilii w Kościele, wywołał ogromne emocje. Publicysta tematu nie porzuca. W sobotę opublikował kolejne refleksje – z podziękowaniami za liczne reakcje i z apelem do biskupów. A w zasadzie – do jednego biskupa.
(...) ja po tym, co zobaczyłem i usłyszałem, nie tyle nie zamierzam porzucić mojego Kościoła, co jeszcze głębiej się weń zaangażować, dać mu z siebie jeszcze więcej. Gdy moi (arcy)biskupi na moich oczach duszą go poduszką korporacyjnych lęków, wygadywaniem niby-historycznych bzdur, i odpychają od niego tylu ludzi, że niech się schowają wszystkie "określone siły" świata, nie pozostaje mi nic innego, niż reanimować go jak umiem od dołu. Cieszę się, że nie będę w tym sam.
Księże Prymasie, ja nie wiem, jak Ksiądz tam wytrzymał słuchając tych głupot. Niech Ksiądz zrobi wszystko, co się da, by ośmielić wreszcie tych swoich kolegów, o których obaj wiemy, że nie ma ich wcale tak niewielu. Ta sprawa to jest być albo nie być polskiego Kościoła, padło na nasze pokolenie. Ofiary nam nie wybaczą, ludzie nam nie wybaczą. Bóg nam nie wybaczy.
Do roboty.