Fot. Shutterstock

„Rozdarłbym sobie czasem piersi i roztrzaskał mózg, że tak mało można dla siebie znaczyć!” – to słowa Wertera, bohatera powieści, z którą każdy z nas spotkał się przynajmniej raz w życiu.

REKLAMA
Wielu z nas odrzuciło tę powieść ze wstrętem, traktując ją jako nic niewartą książkę sfrustrowanego poety. Same „Cierpienia młodego Wertera” w swoich czasach również nie cieszyły się najlepszą opinią, zyskały dopiero w XX wieku, gdy o powieści zaczęto mówić w charakterze wstępu do romantyzmu i pozycji, która wywołała duże zamieszanie.
Tak rzeczywiście było. Książka wzbudziła duże emocje i stała się swoistym „hitem” wśród ówczesnej młodzieży. Młodzi ludzie chcieli być jak Werter, ubierać się jak Werter, czuć jak Werter i w końcu umierać jak Werter. Po ukazaniu się powieści nastąpiła duża fala samobójstw wrażliwców, która dokładnie dwieście lat później została opisana przez socjologa Davida Phillipsa jako „efekt Wertera”.
Czytaj też: Ksiądz prawdopodobnie popełnił samobójstwo przez podpalenie.

To zjawisko polega na nagłośnieniu w mediach samobójstwa znanej osoby, które podane do wiadomości publicznej skłania do naśladownictwa. – Jeżeli ktoś ma tendencje autoagresywne, samobójcze, to właściwie każdy bodziec może skłonić go do tego czynu – tłumaczy psycholożka Maria Rotkiel. Pierwsza taka sytuacja zdarzyła się właśnie po publikacji „Cierpień...”, lecz następne przykłady mogliśmy obserwować przykładowo przy okazji śmierci osób, które porywały tłum – Hitler, Elvis Presley czy nieżyjący członkowie The Beatles.
Śmierć w popkulturze

– Współcześnie następuje teatralizacja samobójstwa. Kiedyś oznaczało ono najczęściej wychodzenie z sytuacji z twarzą, z honorem, a dziś bywa oznaką dekadencji – tłumaczy mi Robert Pruszczyński, historyk literatury. Filmy i seriale dla młodzieży przedstawiają nihilistyczne życie pełne narkotyków, słodkiej beznadziei, imprez i alkoholu. Nawet śmierć, która najczęściej wcześniej czy później w nich następuje, jest przedstawiana zwykle w sposób łagodny, delikatny i niemalże miły.
Niektórzy nie myślą o śmierci wcale. Przeczytaj kto.

Współcześnie śmierć wraca do łask. Madonna w nowej trasie koncertowej morduje swoich kochanków, Lady Gaga umartwia się na scenie, a Rihanna w teledysku tłumaczy się z zabicia swojego chłopaka. Media ochoczo pokazują martwych ludzi i od pół roku trwa dyskusja o dzieciobójczyniach, poparta tabloidowymi ilustracjami zmasakrowanych ciał. Śmierć jest gorącym tematem i nie przeraża jak kiedyś.

– Moda na umartwianie się jest odzwierciedleniem nastrojów społecznych – mówi Rotkiel. – Kult doskonałości i młodości wielu z nas przerasta i skłania do depresyjnego myślenia – dodaje psycholożka. Piękne medialne postacie opowiadające o swoim idealnym i szczęśliwym życiu nijak mają się do codzienności przeciętnego odbiorcy i mogą być powodem kompleksów i spadków nastrojów.
Myślisz o samobójstwie? Kup przewodnik!

Literatura naszych czasów z samobójcami radzi sobie w specyficzny sposób. W Japonii, słynącej z niechlubnie dużego odsetka samobójstw, wyszła nawet pozycja zatytułowana „Kompletny przewodnik dla samobójców” ("The Complete Manual of Suicide"), którą w 1993 r. napisał Wataru Tsurumi. Autor w swojej książce w celu pożegnania się z życiem poleca leśne ostępy pod Fudżi. Makabryczny poradnik znalazł w Japonii ponad milion nabywców.
– Przez wieki samobójstwo było traktowane jako tabu, sprzeciwienie się woli Boga, a dziś oswajamy śmierć, fascynujemy się makabrą, oglądamy filmy czy seriale o wampirach. Nie możemy wykluczyć, że w przyszłości samobójstwo nie stanie się modne – mówi Pruszczyński.
Nieśmiertelność za 33 lata? To może się udać. Przeczytaj o co chodzi.

Ciekawym ujęciem tego tematu jest pozycja popularnego brytyjskiego pisarza młodzieżowego, który w swojej książce „Długa droga w dół” sprytnie gra śmiercią, zaczynając opowieść od spotkania kilku przypadkowych osób na dachu wieżowca, z którego zupełnie niezależnie od siebie postanowili się rzucić. Lekko banalne, szczęśliwe zakończenie stawia lekturę Nicka Hornby'ego w opozycji do współczesnych ideałów młodzieżowych – seksualnych, nieśmiertelnych wampirów i uzależnionych od narkotyków i seksu hedonistów.
Kto zostaje żywą bombą? Dowiedz się.

Hedonista Dorian Gray również popełnił samobójstwo, choć symboliczne. Wbijając sztylet w swój obraz umiera jego dusza, a portret znów przedstawia magnetycznego młodzieńca. Ten motyw z dzieła Oscara Wilde'a zdaje się bardzo trafnie opisywać marzenia dzisiejszego społeczeństwa – o pięknie, bogactwie, spełnieniu i młodości. Wiele osób nie mogących poradzić sobie z powolną i nieubłaganą utratą witalności stara się temu zapobiec, a sposobów jest wiele...
Przykładów na powieści z motywem samobójstwa jest mnóstwo. Poczynając na „Annie Kareninie” i „Lalce”, a kończąc chociażby na „Szklanym kloszu” Sylwii Plath, która miesiąc po wydaniu dzieła postanowiła pożegnać się z życiem. Temat od dawna porywał literatów i czytelników. Samobójstwo to wyraz totalnego nihilizmu, osobistych lęków czy może pragnień? – Wrażliwe osoby tego typu książki traktują niemalże jako transcendentne doświadczenie. Tylko od nich zależy co zrobią ze swoimi emocjami – kończy Maria Rotkiel.