Były poseł Prawa i Sprawiedliwości w bardzo emocjonalnym poście na Twitterze obnażył słabość i niewydolność publicznej służby zdrowia. W obliczu rodzinnej tragedii polityk oskarża system panujący w Polsce.
"Dzisiaj zmarła osoba z naszej najbliższej rodziny. Zabiła go 'służba zdrowia', panujące w niej procedury i niewydolność instytucjonalna. Poznaliśmy wspaniałych lekarzy, pielęgniarki, a jednocześnie rodzina przeżyła koszmar w kontakcie z co chwila zawieszającym się systemem" – napisał na Twitterze Przemysław Wipler.
Ten były poseł PiS, później współpracownik Janusza Korwina-Mikke i działacz tak zwanych środowisk republikańskich za śmierć bliskiej osoby nie wini lekarzy i pielęgniarek. Zdaniem prawicowego polityka, problemem jest "totalnie rozłożony system, w którym fatalnie czują się prawie wszyscy – lekarze i pracownicy instytucji służby zdrowia lekateż".
O absurdach i niewydolności polskiego systemu opieki zdrowotnej napisano już całe tomy, które składają się na koszmarną i niekończącą się opowieść. – Mamy na głowie strasznie dużo bzdur, które w ogóle nie są związane z leczeniem ludzi. Chodzi głównie o ochronę przed pozwami, karami finansowymi albo formalności wyłącznie na użytek NFZ – wyznał w rozmowie z naTemat Jakub Kosikowski, lekarz rezydent na oddziale onkologicznym.
Lekarze próbowali strajkiem wymusić na rządzie podjęcie starań zmierzających do poprawy służby zdrowia. Rok temu podpisywali z PiS porozumienie, mając nadzieję, że w dalszej perspektywie sytuacja będzie się poprawiać. Po kilku miesiącach po strajku widać było już czarno na białym, że rząd ograł strajkujących, a poprawa w publicznej służbie zdrowia nie nastąpi.