Minister Jarosław Zieliński był "trochę może zażenowany" faktem, iż podczas wizyty w Suwałkach otrzymał kwiaty.
Minister Jarosław Zieliński był "trochę może zażenowany" faktem, iż podczas wizyty w Suwałkach otrzymał kwiaty. Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Reklama.
Na uroczystościach z udziałem Jarosława Zielińskiego stosunkowo często dzieje się coś niezwykłego. A to konfetti wycięte przez policjantów poleci widzom na głowy, a to zatańczą seniorki z zespołu "Sen Hawajów", a to wystąpią przed wiceministrem skąpo ubrane cheerleaderki. Co ciekawe, znaczna część tych wydarzeń ma miejsce w jego regionie, na Podlasiu.
Szarmancki minister
W niedzielę w Suwałkach znów wydarzyło się coś, co sprawiło, że minister Zieliński zaistniał w "Szkle kontaktowym" w TVN24. Wiceszefowi MSWiA na powitanie wręczono bukiet kwiatów, co sprawiło, że polityk poczuł się nieco zażenowany. Do sprawy wrócił później, w trakcie swego wystąpienia.

– Te kwiaty, którymi mnie przywitaliście... Byłem zaskoczony i trochę, trochę... tak jakoś może zażenowany nawet, bo przecież to nie jest tak, że to tak się powinno robić – mówił Jarosław Zieliński, uważnie dobierając słowa.
– Ale jeżeli już tak się stało, to chciałbym te kwiaty przekazać jednej z policjantek, może najbliżej stojącej wobec mnie, w stosunku do mnie, żeby po prostu symbolicznie podziękować wszystkim funkcjonariuszkom zwłaszcza, że są w policji, ale i funkcjonariuszom. Ja się już nimi ucieszyłem – powiedział minister, po czym ruszył w kierunku szeregu mundurowych, wręczając bukiet jednej z policjantek.

TVN24 materiał zatytułował: "Szarmancki wiceminister Zieliński oddał kwiaty policjantce", lecz z szarmanckością wiceszefa MSWiA bywało dotąd różnie.
W marcu podczas uroczystości w Augustowie posłanka PO z Suwałk Bożena Kamińska sama podeszła do Jarosława Zielińskiego z wyciągniętą ręką. Polityk PiS zignorował ją, po czym oświadczył, że nie zamierza się z nią witać.
źródło: tvn24.pl