Reklama.
Marszałek Sejmu "zdecydował", że jednak zapłaci za prywatne przeloty członków swojej rodziny rządowym samolotem. A właściwie nie tyle, co przekaże odpowiednią kwotę na cele charytatywne. Jeden przelot został skalkulowany na trochę ponad... 570 zł. Opozycja mówi o "zasłonie dymnej" i kpinach z obywateli.