Rządzący w trybie pilnym zmieniają prawo, aby członkowie rodziny polityka ponosili koszty lotu wraz z nim. W ten sposób PiS próbuje ugasić kryzys wokół Marka Kuchcińskiego, gdy Radio Zet ujawniło co najmniej kilkadziesiąt lotów marszałka Sejmu wraz z członkami rodziny. PiS przekonuje, że to były loty służbowe, ale informacje, do których dotarł "Fakt", zdecydowanie temu przeczą.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
5 tys. zł na Klinikę Budzik działającą przy Centrum Zdrowia Dziecka oraz 10 tys. zł na Caritas Polska – tyle wpłacił Marek Kuchciński, licząc, że to zamknie sprawę lotów członków jego rodziny rządowymi samolotami wraz z nim. Rejsów, jak ustalono, było co najmniej 23. Kancelaria Sejmu wyliczyła zryczałtowany koszt przelotów rodziny marszałka z Warszawy do Rzeszowa na około 570 zł.
Politycy PiS podkreślali, że nie działo się nic niewłaściwego. "Każda ze zrealizowanych samolotem rządowym podróży drugiej osoby w państwie miała charakter służbowy" – zapewniono w komunikacie Centrum Informacyjnego Sejmu.
A zatem - według tych zapewnień - Kuchciński po prostu zabierał na pokład samolotu dzieci lub żonę, ale to zawsze był to lot służbowy. Maszyna - czy z rodziną, czy bez - i tak by leciała.
"Fakt" dotarł do świadków, którzy zdecydowanie zaprzeczyli tym zapewnieniom. Tabloid podaje konkretne daty lotów oraz cele podróży. Niemal wszystkie to podróże albo rodzinne, albo partyjne. Na przykład: "5 stycznia – Marszałek zabrał na pokład Gulfstreama córkę Julię i poleciał z Warszawy do Rzeszowa. Tego dnia było tam spotkanie opłatkowe PiS w Przemyślu".
W połowie czerwca zaś Kuchciński na pokład rządowego śmigłowca zabrał córkę i syna. "To był weekend. Ani Sejm, ani PiS, ani marszałek nie odnotowali w tych dniach żadnych aktywności. Jednak do Faktu zgłosił się świadek, który zapewnia, że marszałek przyleciał takim śmigłowcem 15 czerwca na... ślub swojej chrześnicy w dworku pod Przemyślem" – pisze "Fakt".
"Turboarogancja" – tak najnowsze doniesienia ws. lotów marszałka skomentował poseł PO Krzysztof Brejza.