Kancelaria Sejmu zwleka z wydaniem posłom opozycji dokumentów pokazujących prawdziwą skalę samolotowych podróży Marka Kuchcińskiego – podaje "Rzeczpospolita". To kolejna odsłona skandalu, który posłowie partii rządzącej ewidentnie chcą zamieść pod dywan.
Chodzi o wszystkie zamówione przez Kancelarię Sejmu loty, a nie tylko te o statusie HEAD, czyli z marszałkiem Sejmu na pokładzie od listopada 2015 do połowy sierpnia 2019 r., które w ramach limitów nalotów wykonują wojskowe Siły Powietrzne.
"Rzeczpospolita" zauważa, że w wykazie lotów Marka Kuchcińskiego, który Centrum Informacyjne Sejmu ujawniło na początku sierpnia, nie było samotnego rejsu gulfstreamem Doroty Kuchcińskiej. Dokument na ten temat odnaleźli posłowie Platformy Obywatelskiej w Bazie Lotnictwa Transportowego.
Kancelaria Sejmu nie tylko odmawia dostępu do materiałów posłom – nie odpowiada już na żadne pytania dziennikarzy w tej sprawie. A pełna dokumentacja jest niezbędna, by zweryfikować nieoficjalne informacje o podróżach marszałka. Choćby na temat rzekomych "lotów po koszulę" dla Kuchcińskiego.
Nie ma wątpliwości, że Kancelaria Sejmu próbuje jak najszybciej zamieść pod dywan aferę z byłym marszałkiem w roli głównej. Na niewygodne pytania woli nie odpowiadać.
Uwagę od skandalu mają odwrócić też wykazy lotów byłych premierów. Do tej pory ujawniono, dokąd i jak często podróżowała samolotem Beata Szydło i Ewa Kopacz. Obiecano również opublikowanie podobnego zestawienia dotyczącego Donalda Tuska.