Wyniki sondaży na półtora miesiąca przed wyborami parlamentarnymi wypadają dla PiS korzystnie. Politycy ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego momentami wpadają w euforię, wyrażając nadzieję, iż w nowym Sejmie uzyskają większość pozwalającą na samodzielną zmianę konstytucji. Najnowszy sondaż OKO.press wskazuje tymczasem, że PiS może mieć kłopot z utrzymaniem obecnego stanu posiadania.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Sondaż IPSOS dla OKO.press aż takiego poparcia dla partii Jarosława Kaczyńskiego nie wykazuje. Wprawdzie PiS jest na miejscu pierwszym a poparcie dla niego utrzymuje się na wysokim poziomie, to badanie to może być zwiastunem kłopotów dla rządzących.
Według badania IPSOS na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowałoby 41 proc. Polaków. Gdyby przeliczyć ten wynik na mandaty, okazuje się, że Zjednoczonej Prawicy zabrakłoby dwóch głosów do zdobycia samodzielnej większości w Sejmie.
Koalicja Obywatelska może liczyć na 28 proc. głosów, Lewica na 13 proc. a PSL w sojuszu z Pawłem Kukizem 5 proc. Razem to daje 46 proc. Jak zauważa OKO.press, to wynik lepszy niż rezultat, jaki Koalicja Europejska i Wiosna odnotowały razem w eurowyborach. Na 5 proc. może też liczyć Konfereracja Janusza Korwin-Mikkego.
Opozycja, nawet gdyby w przyszłym Sejmie się zjednoczyła, nie miałaby szans na rządzenie. Jej wynik przełożyłby się na 218 mandatów.
Ale i rząd PiS może mieć problem z utrzymaniem stabilnego poparcia. Prawo i Sprawiedliwość, zgodnie z sondażem IPSOS, miałoby w Sejmie 229 mandatów. Czyli o dwa za mało, aby dysponować zwykłą większością w Sejmie.
Co w takiej sytuacji zrobi PiS, gdyby wynik potwierdził się w październiku? Można wątpić, że partia Jarosława Kaczyńskiego zacznie szukać koalicjanta. Dobiegająca końca kadencja w Sejmie pokazała, że PiS ma umiejętność "wyciągania" posłów z innych klubów - tak było choćby z Adamem Andruszkiewiczem czy Andżeliką Możdżanowską, którzy opuścili swoje kluby i przystąpili do PiS, otrzymując stanowiska w rządzie.