Na trop tej afery Bertold Kittel z "Superwizjera" TVN (Dziennikarz Roku 2018) wpadł, gdy przyjrzał się uważnie oświadczeniom majątkowym Mariana Banasia. Jak ustalił, polityk PiS może być zamieszany w związki z "branżą" sutenerską. Banaś zaledwie parę tygodni temu objął fotel prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Czy go straci w wyniku afery? Odwołanie szefa NIK nie jest takie proste.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
"Pancerny Marian i pokoje na godziny" – tak zatytułowany jest reportaż, jaki ukaże się w TVN24 w sobotę. Z ujawnionej krótkiej zapowiedzi programu możemy się dowiedzieć, że Marian Banaś jest powiązany z gangiem sutenerów.
Te ustalenia rzucają poważny cień na jednego z ważniejszych polityków PiS. Niemal pewne jest, że z ław opozycji padnie żądanie, aby wobec ujawnionych wątpliwości co do reputacji prezesa NIK odwołać go ze stanowiska.
Oczywiście prawo przewiduje procedury skrócenia kadencji prezesa NIK, ale są to sytuacje wyjątkowe. Jak mówi ustawa o NIK, odwołania dokonuje Sejm i to tylko w czterech możliwych przypadkach – m.in. wtedy, gdy sam złoży rezygnację lub gdy zostanie skazany prawomocnym wyrokiem.
Art. 17. Przesłanki odwołania Prezesa NIK
Ustawa o NIK
Sejm odwołuje Prezesa Najwyższej Izby Kontroli, jeżeli:
1) zrzekł się on stanowiska;
2) uzna, że stał się on trwale niezdolny do pełnienia obowiązków na skutek choroby;
3) został on skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa;
3a) złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu;
4) Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.
Ale uwaga – do odwołania prezesa NIK-u nie wystarczy zwykła większość. W tym przypadku konieczna jest większość bezwzględna (50 proc. + co najmniej 1). A to nie takie proste.
W trakcie kadencji Krzysztofa Kwiatkowskiego, ministra sprawiedliwości w rządzie PO-PSL, wielokrotnie mówiło się, że PiS zechce go odwołać ze stanowiska prezesa NIK. Ostatecznie PiS nie zdecydował się na skrócenie kadencji Kwiatkowskiego.
Marian Banaś do NIK-u przyszedł z Ministerstwa Finansów, którym kierował zaledwie od czerwca. Wcześniej był szefem Krajowej Administracji Skarbowej. Polityk nazywany jest "Pancernym Marianem" i porównywany do czołgu. Nowy prezes NIK uchodzi też za człowieka, który wywodzi się z twardego jądra PiS.