Zgodnie z prawem - raport Najwyższej Izby Kontroli w sprawie działalności Krajowej Administracji Skarbowej pod rządami Mariana Banasia powinien ujrzeć światło dzienne. A jednak publikacji nie ma. Perypetie wokół dokumentu krytycznego wobec KAS opisuje "Rzeczpospolita".
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Chodzi o wystąpienie pokontrolne o "stanie organizacji Krajowej Administracji Skarbowej". "Rzeczpospolita" opisuje, jak od kilku dni bezskutecznie próbuje się dowiedzieć, dlaczego ani Najwyższa Izba Kontroli, ani Ministerstwo Finansów nie opublikowało dokumentu w biuletynie informacji publicznej, choć - jak podkreśla dziennik - ma taki obowiązek. I to "bez zbędnej zwłoki".
Przypuszczenie, dlaczego tak się dzieje, nasuwa się samo. Na czele Izby od końca sierpnia stoi Marian Banaś, czyli były szef KAS. Formalnie Banaś, w związku z aferą ujawnioną przez "Superwizjer" TVN, przebywa na urlopie. Pod jego nieobecność urzędem kieruje powołana naprędce wiceprezes Małgorzata Motylow.
Według "Rzeczpospolitej" raport był gotowy pod koniec sierpnia. Ustalenia kontrolerów były krytyczne wobec KAS i reformy tej instytucji. Jak pisze gazeta, 26 września pojawiła się nagle nowa wersja raportu o kontroli KAS. Nie wiadomo jednak, czym różni się od poprzedniej.
"Już wiadomo po co była gorączkowa czystka wiceprezesów NIK" – skomentował na Twitterze szef działu ekonomicznego "Rzeczpospolitej" Krzysztof Adam Kowalczyk.
Marian Banaś przebywa na urlopie do czasu wyjaśnienia wątpliwości dotyczących jego oświadczeń majątkowych przez CBA. O aferze zaczęło być głośno za sprawą "Superwizjera" TVN. W programie ujawniono, jak "Pancerny Marian" wynajmował osobom z krakowskiego półświatka swoją kamienicę, która została zamieniona w hotel na godziny.