W mediach i środowiskach opozycyjnych popularna jest teoria, według której lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz ma być faworytem do walki o prezydenturę w oczach samego Donalda Tuska. Niedzielna wypowiedź wiceszefa Rady Naczelnej PSL zdaje się jednak tę narrację całkowicie niszczyć.
Ile w tym prawdy? Żadne sygnały wysyłane ze strony powoli ustępującego przewodniczącego Rady Europejskiej nie potwierdziły rzekomego poparcia dla prezesa Polskiego Stronnictwa Ludowego. Oficjalnie Donald Tusk nigdy z prezydenckich ambicji nie zrezygnował. A jeśli już publicznie zasugerował, że opozycję może reprezentować ktoś inny, mowa była o Małgorzacie Kidawie-Błońskiej.