Janusz Korwin-Mikke nieraz już zaskoczył lub zgoła zbulwersował opinię publiczną, wygłaszając poglądy daleko odbiegające od zdrowego rozsądku i dobrego wychowania. Tym razem jednak powiedział coś, czego jego młodsza o 44 lata małżonka pewnie długo nie zapomni.
Dziennik "Fakt" przepytywał lidera Konfederacji o szczegóły życia z młodszą o 44 lata małżonką. Na pytanie, kiedy stwierdził, że to "ta jedyna", Janusz Korwin-Mikke odpowiedział, że nie ma pamięci do dat. A potem było już tylko gorzej.
– Nie pamiętam, mam złą pamięć do dat. Mężczyźni są bardziej inteligentni, a kobiety mają lepszą pamięć i to się wzajemnie uzupełnia. My mężczyźni oczywiście mamy uczucia, np. odczuwamy głód. Miłość też przeżywamy, ale nie do tego stopnia, żeby potem pamiętać drobiazgi – stwierdził Korwin-Mikke.
Można przypuszczać, że tak szowinistycznej uwagi żona mu długo nie zapomni, tym bardziej, że - jak sam polityk stwierdził - kobiety mają lepszą pamięć. Inna rzecz, że - zgodnie z zapewnieniem Korwin-Mikkego - ich małżeństwo jest sielankowe i żona nigdy nie obraża się na niego dłużej niż na godzinę. – Nie kłócimy się. Nie ma cichych dni. Czasem tylko żona jest przez godzinę obrażona – wyjaśnił Janusz Korwin-Mikke.
Gdy trzy lata temu brali ślub, Janusz Korwin-Mikke miał 72 lata, a Dominika Sibiga 29. Para miała już dwoje nieślubnych dzieci, co zresztą było przyczyną niemałego skandalu.
Trzecia żona Janusza Korwin-Mikkego sama siebie określa jako feministkę, co może dziwić, jeśli zna się poglądy jej męża na temat kobiet w ogóle, ich inteligencji czy miejsca w polityce. Poglądy męża najwyraźniej jednak nie przeszkadzają jego żonie, która nie tylko wspiera męża, ale i sama startowała w wyborach z listy Konfederacji.
Zanim jednak Janusz Korwin-Mikke poślubił Dominikę Sibigę, miał wcześniej jeszcze dwie żony. Z pierwszą, Ewą Mieczkowską, wziął ślub w 1966 roku. Para miała dwóch synów, Ryszarda (1968) i Krzysztofa (1971). Dwa lata po narodzeniu drugiego syna Korwin-Mikke rozwiódł się z Mieczkowską i związał z Małgorzatą Szmit.