
Na fotografii poraniona dziecięca rączka, a pod zdjęciem wyjaśnienie, że to dłoń dziecka, które przegrało walkę z aborterem. Taki wpis pojawił się w sieci po to, aby zdyskredytować Magdalenę Biejat, nowo wybraną szefową komisji rodziny, która opowiada się za liberalizacją prawa do aborcji. O tym, dlaczego to manipulacja, opowiada ginekolog położnik Tadeusz Oleszczuk.
– Każdy ma prawo wierzyć w co chce. Może wierzyć, że można urodzić dziecko i pozostać dziewicą, albo, że Ziemia jest płaska. Nikt ludziom nie zabroni tego. Natomiast z mojego doświadczenia wynika, że jest to dłoń około 5-miesięcznego noworodka – mówi naTemat ginekolog Tadeusz Oleszczuk.
Skóra płodu po poronieniu wygląda inaczej niż skóra dziecka na tym zdjęciu. Jeśli to miałaby być aborcja, to płód musiałaby być wyjęty z macicy, więc miałby taką macerowaną skórkę, ponieważ przebywał w wodach płodowych. Skoro mogła to być próba obcinania paznokci, to tutaj ewidentnie mamy przemytą, wytartą i osuszoną rączkę kilkumiesięcznego niemowlaka.
Używa się pojęć o nieokreślonym znaczeniu typu: poczęcie i dziecko. Płód nazywa się dzieckiem. Pomijając etap noworodka i niemowlaka. To tak jakbym nastolatka nazywał emerytem. Dziecko przede wszystkim ma pesel. A poza tym, poczęcie to jest stosunek, czy może dochodzi do niego 10 minut po stosunku? A może kilka dni po stosunku? W dniu owulacji czy po miesiączce? Będziemy dyskutować w nieskończoność. To jest dyskusja ideologiczna.
Politycy mogą temat mielić w nieskończoność właśnie z powodu używania wieloznacznych pojęć, gdzie każdy co innego pod nimi rozumie. Jednak lekarz odpowiada za zdrowie i życie kobiety. Zapewnić mogę, że każdy lekarz położnik chciałby, aby wszystkie ciąże kończyły się urodzeniem zdrowego noworodka ocenianego na 10 punktów w stali Apgar.
