
Reklama.
Prawo i Sprawiedliwość wywołało ogromne zamieszanie z projektem ustawy o zniesieniu limitu 30-krotności składek płaconych na ZUS. Przed wyborami partia deklarowała, że nie będzie go forsowała, zgodnie z wolą koalicjanta – Porozumienia Jarosława Gowina.
Wraz z kadencją nowego Sejmu pomysł powrócił, a jego wnioskodawcą był Marcin Horała z PiS. W ten sposób "dobra zmiana" chciała znaleźć pieniądze na finansowanie swoich kosztownych obietnic wyborczych. Chodziło o kilka miliardów złotych, które zagwarantowałaby ta ustawa. To spotkało się z ogromnym szokiem i niezadowoleniem gowinowców.
Niespodziewanie jednak PiS wycofało się we wtorek z prac nad projektem. Jednak sprawa nie jest całkowicie zamknięta, bo Lewica złożyła swój projekt z naniesionymi poprawkami, m.in wprowadzając zapis dot. maksymalnej emerytury. Posłowie PiS na razie nie zdradzają, czy projekt poprą, a Platforma Obywatelska prognozuje, że są małe szanse, żeby lewicowy projekt przeszedł.