Był dziennikarzem, korespondentem w Moskwie i w USA, reporterem radiowym, prezenterem telewizyjnym. Prowadził nawet finał Top Model. Teraz będzie towarzyszył Kubie Wojewódzkiemu w programie Eski Rock. Bartosz Węglarczyk, mimo niezaprzeczalnych osiągnięć, jest często traktowany z pewnym lekceważeniem. Dlaczego mimo tak wielu osiągnięć jest niedoceniany?
Obecny naczelny miesięcznika "Sukces" ma 41 lat i niebywały dorobek dziennikarski. Zaczynał jako dziennikarz "Gazety Wyborczej", w której pracował przez 12 lat. Przez wiele lat kierował tam działem zagranicznym. W międzyczasie był korespondentem "GW" w Moskwie, Brukseli i w USA. Bartosz Węglarczyk wspominając w rozmowie z naTemat pracę w Rosji przyznał, że największym problemem był alkohol, bo sam pije niewiele, a tam "prawdziwy facet" musi pić, bo inaczej nie zdobędzie informacji.
Węglarczyk, w opinii kolegów z branży, jest autorytetem w sprawach międzynarodowych. – Bartek ma nieprawdopodobną wiedzę w sprawach amerykańskich i generalnie międzynarodowych. Był korespondentem zagranicznym, więc ma bardzo duże doświadczenie – uważa Michał Szułdrzyński, zastępca szefa działu krajowego "Rzeczpospolitej".
Człowiek orkiestra
Niewielu jest dziennikarzy w Polsce, którzy w tym wieku byli korespondentami w kilku krajach. Węglarczyk udowodnił jednak, że nie musi być jedynie poważnym, politycznym dziennikarzem.
W 2008 roku zaczął wspólnie z Kingą Rusin prowadzić telewizję śniadaniową Dzień Dobry TVN. Był też ekspertem w Milionerach, a nawet poprowadził wspólnie z Joanną Krupą finał programu Top Model. Zostań Modelką. Według niektórych mediów, to z powodu tak częstych wystąpień na antenie TVN i nieuzgodnienia z przełożonymi prowadzenia finału Top Model, stracił stanowisko szefa działu zagranicznego "Gazety Wyborczej". Został wówczas wydawcą serwisu Wyborcza.pl, ale na krótko.
Odszedł z Agory w 2011 roku i został redaktorem naczelnym miesięcznika "Sukces", który zmieniał formułę. – To wciąż będzie magazyn lifestylowy, ale nie będzie kierowany jedynie do kobiet. Grupa jego odbiorców będzie szersza, a w piśmie znajdą się także treści biznesowe – komentował wówczas Węglarczyk.
Węglarczyk komentował również wydarzenia krajowe i międzynarodowe w największych stacjach telewizyjnych i radiowych jak TVP, TVN, TVN24, Polsat, TOK FM i Polskie Radio. Ma na swoim koncie nagrodę Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich za artykuł "Przez pięć kręgów".
Piętno rozrywki
Mimo wielu osiągnięć i niezaprzeczalnych medialnych sukcesów o Węglarczyku mówi się z lekceważeniem. Przede wszystkim dlatego, że związał się z rozrywkowym programem, a dziennikarzom, którzy to w naszym kraju robią, przeważnie odmawia się prawa do poważnej opinii. Tego rozumowania nie pojmuje dziennikarz i prezenter Marcin Prokop, kolega z redakcji programu "Dzień Dobry TVN".
– Problem naszego rynku polega na tym, ze etykietka tzw. "poważnego dziennikarza" traktowana jest bardzo ortodoksyjnie i każdy, kto pozwala sobie na flirt z show businessem traktowany jest jak człowiek, któremu nagle automatycznie ubyło inteligencji, wiedzy, wiarygodności i legitymacji do zajmowania się czymś więcej, niż wesołkowate podrygiwanie w programach rozrywkowych – zauważa w rozmowie z naTemat Marcin Prokop.
Dziennikarz podkreśla, że nie rozumie tej logiki. – Nie na tym chyba polega dziennikarska niezależność. Żyjemy w rzeczywistości multimediów i multikompetencji, wiec jedynym kryterium oceny powinno być stwierdzenie, czy ktoś sprawdza się w zadaniu, które wykonuje, czy nie – dodaje. Jego zdaniem, Węglarczyk sprawdza się zarówno jako polityczny komentator, jak i prowadzący poranny program w TVN.
Michał Szułdrzyński, zastępca szefa działu krajowego "Rzeczpospolitej" uważa, że Węglarczyk jest pierwszym, który udowodnił, że można łączyć poważne dziennikarstwo z rozrywką.
– Bartek jest w pewnym sensie pionierem. Jest pierwszym poważnym dziennikarzem, który zajmuje się niepoważnymi rzeczami, jak chociażby finał Top Model. Jak każdy pionier musi płacić pewną cenę. Nigdy nie będzie do końca wyluzowanym celebrytą, ale dla niektóry nigdy też nie będzie już poważnym dziennikarzem. To trochę tak, jak z Szymonem Hołownią. Z jednej strony jest poważnym publicystą w kwestiach religijnych, z drugiej ma smykałkę do show biznesu. Ale Bartek był pierwszy – podkreśla.
Rozdział z Wojewódzkim
Do całej listy swoich osiągnięć Bartosz Węglarczyk może dopisać kolejny – zastąpi Michała Figurskiego u boku Kuby Wojewódzkiego w porannej audycji Eski Rock. W niedawnej rozmowie z naTemat zapewnił, że nie będzie więcej żartował z Ukrainek, tak jak to zrobił w trakcie programu Dzień dobry TVN jeszcze przed fatalnym "dowcipem" Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego.
Ten dowcip sporo go wizerunkowo kosztował. – Wizerunek nieokrzesanego buca, który przylgnął do niego po "aferze z Ukrainkami" jest mocno krzywdzący – uważa Marcin Prokop. Dziennikarz jest przekonany, że Węglarczyk nie miał wtedy intencji obrażenia kogokolwiek.
– Po prostu brakuje mu jeszcze doświadczenia i zręczności w relacjach z mediami, którym dał się ukrzyżować, zamiast natychmiast wyczyścić sprawę, przeprosić i przyznać, że palnął głupotę, bo w telewizji na żywo czasami szybciej się mówi niż myśli. Czy sprawdzi się jako partner Kuby Wojewódzkiego w radiu? – zastanawia się Prokop – To się okaże, ale życzę mu wszystkiego najlepszego, bo prywatnie bardzo go lubię – dodaje.
Reklama.
Marcin Prokop
dla naTemat o Bartoszu Węglarczyku
Myślę, że mamy z Bartkiem coś wspólnego – niechęć do samoograniczania się i ambicję sprawdzania się na różnych, medialnych polach, choćby z czystej ciekawości.