
W Tokio wylądował pierwszy samolot, który zabrał Japończyków z Wuhan. Również USA ewakuowały już 240 swoich obywateli. Lista krajów, które planują ewakuację z Chin, cały czas się zwiększa. Australia, Malezja, Francja, Indonezja.... Ale okazuje się, że nie wszyscy, którzy chcą, mogą wyjechać. – Zadzwonili z MSZ w Londynie, że będzie ewakuacja. Zapytali, czy chcę wyjechać. Ale bez syna – opowiada naTemat Brytyjka, która jest w Wuhan z dzieckiem.
Aktualizacja: W czwartek 30 stycznia Natalie napisała na Facebooku, że jest w kontakcie z brytyjskim MSZ. Są na liście pasażerów. Ale MSZ wciąż prowadzi rozmowy z chińskimi władzami. Potem dostała telefon z Pekinu. "Mamy być na lotnisku przed 23.00. Mogę lecieć, ale powiedzieli, że nie wiedzą, czy Jamie będzie mógł wejść na pokład. Powiedzieli, że to mój wybór, czy będę próbować, czy nie".
Samolot w piątek rano wylądował w Wielkiej Brytanii. Natalie długo nie pisała, czy w ogóle próbowała dostać się na niego z synem.
W sobotę 1 lutego powiadomiła na FB, że się udało. Jest z synem w Wielkiej Brytanii, oboje - jak inni pasażerowie - zostali poddani kwarantannie w Wirral. Tu opisaliśmy to w naTemat.
– Powiedzieli, że jest miejsce w samolocie, ale mój syn nie może lecieć. Usłyszałam, że nic nie mogą zrobić, że bardzo im przykro, ale czy ja chcę dostać się na samolot? Bo ja mogę lecieć bez problemu. I mam zostawić swojego syna? – opowiada naTemat.
Natalie twierdzi, że nie jest sama w takiej sytuacji. Słyszała o podobnych przypadkach. Zna Amerykankę, która również została w Wuhan z podobnej przyczyny. Mówi też o kilku brytyjskich rodzinach, o swojej przyjaciółce, która też została z dzieckiem. – Reszta to plotki – mówi.
Nie ma szans, by się wydostać
Miasto jest odcięte od świata, opustoszałe ulice widać na dziesiątkach zdjęć w internecie. Pytam, czy jest jakikolwiek inny sposób, by się dziś się stąd wydostać? – Nie. Publiczny transport nie działa, tunele i drogi są zablokowane. Nawet ci, co zakwalifikowali się do ewakuacji mają problem, by dostać się na lotnisko – odpowiada.
