
Wiele rodzin wróciło z Włoch. I niekoniecznie tylko z ośrodków narciarskich. – Gdy 7 lutego wylądowaliśmy na Sycylii, na lotnisku wszystkim mierzono temperaturę. Już wtedy Włosi robili to zapobiegawczo, choć wirus zaatakował u nich dopiero po 20 lutego. Gdy wracaliśmy, na lotnisku w Krakowie nie było pomiarów temperatury – mówi znajomy, który na południe Włoch wybrał się z rodziną na ferie. Przesyła zdjęcie, które zrobił na lotnisku na początku lutego.
Teraz, gdy w Polsce nie ma żadnego przypadku zachorowania, rząd, zdaniem naszego rozmówcy, mógłby zadziałać na innym polu – histerii, która ogarnęła wielu Polaków, gdy do kraju wrócili rodacy, którzy byli na feriach we Włoszech.
"Z Włoch do Łodzi wrócili studenci UMedu. Studenci Uniwersytetu Medycznego są chorzy. W okolicach Trydentu przebywali na nartach. Boją się, że mogą mieć koronawirusa, który zaatakował niedawno we Włoszech. Szpital Biegańskiego odesłał ich do domu, a uczelnia wysłała dwutygodniową kwarantannę. W podobnej sytuacji są setki mieszkańców regionu, którzy właśnie wracają z zimowych wakacji we Włoszech". Czytaj więcej
Ferie skończyły się również w województwie dolnośląskim. – Panika jest straszna. Ludzie, którzy wracają z Włoch, nie tylko z czerwonych stref, zaczynają wydzwaniać, przychodzić do nas, denerwować się. Są zdrowi, mówią, że byli we Włoszech i pytają, co mają zrobić. Telefony "się grzeją", tyle osób dzwoni, by podzielić się z nami informacją, że byli we Włoszech – opowiada naTemat dr Jacek Klakočar, Zastępca Dolnośląskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego we Wrocławiu.
To jest absolutny absurd. Ta histeria i panika jest bardzo szkodliwa. W tej chwili to jest wzbudzanie absolutnie nieuzasadnionej paniki. Biorąc pod uwagę, że dzieci chorują dużo rzadziej niż dorośli na tę chorobę – to już jest stwierdzone ponad wszelką wątpliwość.
Część rodziców zapewne się z tym nie zgodzi. Na Facebooku kpią ze wskazówek Ministerstwa Edukacji Narodowej, które zaleca mycie rąk, odpowiednie zasady przy kichaniu i kaszleniu, unikanie dotykania oczu, nosa, ust.
Inne media piszą o panice w szkołach, o planach masowych testów na koronawirusa.
Agencja Rezerw Materiałowych gotowa
Wracając do Polski. Oprócz komunikatów na stronie GIS i tego, o czym mówił Morawiecki, szef MSWiA wspomniał jeszcze o przygotowaniu Agencji Rezerw Materiałowych, która "ma odpowiednie środki, by użyć ich na masową skalę". Co się w nich znajduje?