– Sprawa koronawirusa jest medialnie nagłośniona, ale za mało mówimy o grypie. Za mało mówimy o tym, że trzeba się szczepić – mówi w rozmowie z naTemat Janusz Dzisko, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologiczna w Olsztynie.
Każdej jesieni i zimy, a nawet w początkach wiosny, mamy epidemię grypy, wzmożoną liczbę zachorowań. W tej chwili raportujemy około 3 tys. przypadków zgłoszonej przez POZ-ety grypy na Warmii i Mazurach.
Oczywiście w okresie jesiennym, oprócz wirusa grypy, mamy jeszcze szereg innych wirusów powodujących infekcje. Prawda jest jednak taka, że z powodu grypy – przynajmniej na razie – umiera więcej osób, niż z powodu koronawirusa.
Dla nas podstawowa rzecz, to oczywiście wiedza i pełna profilaktyka. Sprawa koronawirusa jest medialnie nagłośniona, ale za mało mówimy o grypie. Za mało mówimy o tym, że trzeba się szczepić. Koncentrujemy się na czymś, co jeszcze do nas nie dotarło.
Z powodu grypy, tylko w w styczniu w Polsce umarło 5 osób. Natomiast w sezonie grypowym 2018/2019 odnotowano 143 zgony.
W zeszłym sezonie 400 pacjentów z powikłaniem grypy musiało być hospitalizowanych na naszych oddziałach szpitalnych (tylko woj. Warmińsko-Mazurskie). Sporadycznie zdarzają się nam zgony, aczkolwiek 3 czy 4 lata temu mieliśmy tych zgonów 8.
Najczęściej dotyczyły one osób starszych, ale były też dwa dramatyczne zgony zupełnie niewytłumaczalne. Dwoje młodych ludzi po grypie powikłało się tak, że niestety odeszli od nas...
Mówiąc o koronawirusie spójrzmy, jak to wygląda w krajach poza Chinami, w których potwierdzonych przypadków osób zarażonych wirusem mamy już ponad sto, a właściwie zbliżamy się do 200. Praktycznie poza jednym zgonem dotyczących obywatela Chin w Tajlandii nie mamy żadnych zgonów na świecie jeśli chodzi o tego nieszczęsnego koronawirusa.
W mojej ocenie ten temat jest trochę przereklamowany. Na pewno trzeba wiedzieć, jak można się ustrzec przed zarażeniem, stąd te wszystkie procedury dotyczące szczególnego nadzoru osób wracających z terenu, gdzie wirus występuje.
Gdybyśmy dbali o siebie w sposób właściwy i stosowali odpowiednią profilaktykę, to również nie mielibyśmy tylu zachorowań na grypę, nie mówiąc już o koronawirusie.
Jak w takim razie zminimalizować prawdopodobieństwo zachorowania na grypę?
Grypa zdecydowanie jest bardziej zaraźliwa niż koronwirus. Profilaktyka jest jednak bardzo prosta. Zawsze mówimy o tym, że wirusa przenosimy najczęściej na dłoniach. Dotykamy przedmiotów, które dotykała lub na które kichała, prychała, osoba chora na grypę, czy na inną tego typu chorobę.
Wspaniałą rzeczą są poręcze ruchomych schodów. Praktycznie każdy, kto po nich jedzie, trzyma się tej poręczy, a przed chwilą był tam pewnie ktoś, kto gdy kaszlał zasłaniał dłonią usta. To taki truizm, ale trzeba myć ręce, bo to jest szalenie skuteczne.
Kolejna podstawowa rzecz, o której zawsze mówię: jesteś chory, zostań w domu. Nie zarażaj kolegów w pracy, unikaj wyjść na koncerty, do galerii, czy do kina, bo tam spotkasz wiele osób. Zaszkodzisz nie tylko sobie, ale i innym.
Ubierajmy się odpowiednio do pogody. Zarówno przegrzanie, jak i zmarznięcie powoduje obniżenie naszej odporności. Powinniśmy się też właściwie odżywiać i dbać o swoją tężyznę fizyczną. To wszystko są elementy, które stymulują nasz układ odpornościowy, aby był wydolny.
Przecież wiemy, że nawet w przypadku koronawirusa, osoby, które zostały zarażone, nie muszą manifestować objawów. Układ immunologiczny także potrafi sobie w wielu momentach poradzić.
Można zachorować na grypę i zlekceważyć objawy?
Z własnego doświadczenia wiem, bo niestety dwukrotnie zostałem zainfekowany wirusem grypy, że ma ona dosyć charakterystyczne ciężkie objawy: wysoka temperatura, kaszel, bóle mięśniowo-stawowe.
Infekcja poza grypowa wiążę się z kaszlem, katarem, czasami podniesioną temperaturą. A to w sezonie infekcyjnym z dużym prawdopodobieństwem spotyka każdego z nas.
A jeśli mówimy o powikłaniach po grypie?
Najczęściej jest to zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc, zapalenie ucha środkowego. Przechodzona, nieleczona grypa bardzo często może powodować zmiany w naszym układzie krążenia, a konkretnie chodzi o serce. Powikłaniem po grypie mogą też być zapalenie mózgu, czy zmiany w stawach. Powikłania najczęściej pojawiają się dość szybko po wystąpieniu pierwszych objawów grypy.
Polacy szczepią się przeciwko grypie?
Jesteśmy pod tym względem niepokornym narodem. Nie rozumiemy tej sytuacji. Przeciwko grypie szczepi się tylko kilka procent osób. Natomiast cały cywilizowany świat szczepi się znacznie częściej, co roku. Tam wskaźniki sięgają kilkudziesięciu procent. Każdego roku powtarzamy, że aby uchronić się przed grypą, która jest ciężką chorobą zakaźną, warto się zaszczepić.
I nie jest to skomplikowana procedura?
Najczęściej szczepią POZ-ety, nie wszystkie sanepidy mają punkty szczepień. W związku z tym porada u lekarza pierwszego kontaktu jest tutaj najbardziej zasadna. Szczepionka często jest również dostępna w aptekach, trzeba tylko wiedzieć, jak ją transportować i jak przechowywać.
Ile kosztuje?
Mówimy o kilkudziesięciu złotych. Na pewno szczepionka będzie dużo tańsza niż wydawanie pieniędzy na leki, czy absencja chorobowa w przypadku leczenia.
W okresie od 1 do 31 stycznia 2020 r. zarejestrowano w Polsce ogółem 204.726 zachorowań i podejrzeń zachorowań na grypę. Średnia dzienna zapadalność wynosiła 59,3 na 100 tys. ludności. Odnotowano 5 zgonów z powodu grypy.
Szczepienia to najbardziej skuteczny sposób zapobiegania infekcjom i powikłaniom powodowanym przez wirusy grypy.
Szczepienia są szczególnie ważne dla osób o wysokim ryzyku wystąpienia poważnych powikłań pogrypowych, a także dla ludzi z otoczenia osób z grupy wysokiego ryzyka oraz ich opiekunów.
WHO zaleca szczepienia przeciwko grypie sezonowej: