Dwóch pijanych mężczyzn groziło w sklepie, że ma koronawirusa
Dwóch pijanych mężczyzn groziło w sklepie, że ma koronawirusa Screen z twitter.com/PolskaPolicja
Reklama.
Mając odrobinę empatii, zdajemy sobie sprawę, ile wysiłku i nerwów wymaga obecnie praca za kasą i jak bardzo ekspedienci są narażeni na zakażenie koronawirusem. Podobnie rzecz ma się z policjantami, którzy normalnie są wystawieni na niebezpieczeństwo, a obecnie to ryzyko jest spotęgowane przez pandemię SARS-CoV-2. Nie wszyscy się tym przejmują. Zwłaszcza, kiedy są pijani.
Na opublikowanym przez policję nagraniu widać, jak dwóch młodych mężczyzn jest wyprowadzanych ze sklepu przez policjantów w skafandrach. Funkcjonariusze musieli bowiem założyć, że napastnicy naprawdę mogą być zakażeni. Na zewnątrz mężczyźni są skuwani i dociskani na ziemi przez funkcjonariuszy.
– Który był taki mądry i opluł panią? – zapytał jeden z mundurowych.
– Ten w brązowej kurtce, na którym pan siedzi. Prosto w twarz! – odparła ekspedientka.
Na końcu filmiku słychać, że przerażona kobieta zaczęła płakać. "Powinno się użyć mocnych słów, ale nie wypada..." – komentują na Twitterze policjanci w komentarzu do wideo z interwencji.
Sytuacja miała miejsce we wtorek w centrum Poznania. Ekspedientka nacisnęła przycisk alarmowy. Najpierw zjawili się ochroniarze, a potem policja. Mężczyźni usłyszą m.in. zarzut kierowania gróźb karalnych, ale nie tylko. Wciąż trwają jednak czynności w tej sprawie.
To nie pierwszy taki przypadek "żartu na koronawirusa". 59-letni mieszkaniec Grudziądza zadzwonił pod numer alarmowy 112 z informacją, że jest zakażony koronawirusem. Zagroził, że będzie jeździć po mieście i wszystkich zakażać. Teraz odpowie za skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie.
Z kolei w Chęcinach, 39-latek groził w aptece, iż "pozaraża wszystkie osoby koronawirusem, bo właśnie wrócił z zagranicy". Potem tłumaczył, że wkurzył się na nowe zasady obsługi klientów z powodu epidemii. Dostał mandat.