W końcu udało się ustalić pewne konkrety dotyczące kandydata PiS na premiera. Co prawda nazwisko jeszcze nie padło, ale Bogdan Rymanowski w programie "Jeden na jeden" nieco "przycisnął" wiceprezesa PiS Mariusza Kamińskiego.
Mariusz Kamiński zdradził, że nazwisko kandydata Prawa i Sprawiedliwości na premiera poznamy 29 września. Data nie jest przypadkowa. – To dzień, w którym odbędzie się duża manifestacja skierowana przeciwko polityce obecnego rządu. Wtedy razem z Radiem Maryja i "Solidarnością" będziemy demonstrować swój sprzeciw. Przy okazji odbędzie się także duże spotkanie partii – mówi wiceprezes PiS.
Bogdan Rymanowski dopytywał czy w takim razie wpływ na nazwisko kandydata będzie miał dyrektor Radia Maryja, ojciec Tadeusz Rydzyk. – Nie będzie to z nim konsultowane, nie ma takiej potrzeby - odpowiedział z uśmiechem polityk, choć sam fakt zadania takiego pytania pokazuje jak mocno PiS jest kojarzony z toruńską rozgłośnią i telewizją Trwam.
Kandydat się zgodził
Kamiński poinformował również, że kandydat wie już o pomyśle PiS i zgodził się na "nominację". – Nie jest to osoba z bieżącej polityki, ale nie chciałbym wchodzić w daleko idące szczegóły. Byłoby to przedwczesne i nielojalne – mówił.
Rymanowski jednak nie odpuszczał, mówiąc, że musi docisnąć. – Bardziej kobieta czy bardziej mężczyzna? Były polityk a może obecny parlamentarzysta? Ma tytuł profesorski, jest ekonomistą? – wymieniał na jednym tchu.
Wiceprezes PiS nazwiska nie zdradził, ale powiedział, że nie jest to parlamentarzysta. – Myślę, że z tytułem profesorskim. Osoba o niekwestionowanym autorytecie w swojej dziedzinie. Bliskie są jej sprawy ekonomii, finansów i zarządzania – powiedział.
Na kłopoty Zyta?
– Czy to ktoś z Rady Polityki Pieniężnej? - nie odpuszczał dziennikarz, sugerując, że jednak może chodzić o Zytę Gilowską. Tego się jednak już nie dowiedzieliśmy.
Gdyby faktycznie okazało się, że jest to Zyta Gilowska ciężko byłoby mówić o "politycznym hicie jesieni", który zapowiedział poseł PiS Krzysztof Szczerski. Nazwisko Gilowskiej pojawia się w tej "żonglerce" PiS od kilku miesięcy. Według plotek Gilowska miała już być nie tylko kandydatem na premiera, ale nawet i prezydenta.
Sam fakt posiadania nawet mocnego kandydata na wiele się nie zda bez sejmowej większości. – Zdajemy sobie sprawę. Nie wiem czy znajdzie się większość, być może w PO lub PSL-u będzie kilka osób, które pomyślą, że aktualny układ się wypalił. Chodzi jednak o to, że samo złożenie wniosku o wotum nieufności i uruchomienie całej procedury pokaże polakom jasną deklaracje, że nie jest dobrze, ale istnieje alternatywa - kończy Kamiński.