27 mln zł – tyle w ciągu ostatnich dwóch lat kosztowały polskich podatników działania amerykańskiej agencji PR White House Writers Group. Miała ona prowadzić działania prowadzące do poprawy wizerunku Polski w USA. Gdy media krytykowały WHWG za jej bezczynność i niekompetencję, rząd PiS zdecydowanie stawał w obronie. Teraz - jak pisze Onet - Polska Fundacja Narodowa po cichu rozwiązała umowę z WHWG.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
To musiało kosztować. I nic dziwnego, że podjęto się współpracy z zagranicznymi agencjami, skoro w Polsce z agencją, która miała dbać o naszą markę na świecie, nawet nie było jak porozumieć się po angielsku.
Dwa lata, od jesieni 2017 r., trwała współpraca PFN z amerykańską agencją PR White House Writers Group. Co robili Amerykanie? Właściwie... nic. I brali za to grube miliony.
O nieprawidłowościach pisał wówczas Andrzej Stankiewicz w portalu Onet. Rząd PiS brał jednak w obronę amerykańską agencję. Wicepremier Piotr Gliński zarzucał portalowi "propagandę". PFN zaś zapewniała, że jej współpraca z WHWG to "inicjatywy (...) wspierające polską rację stanu”.
Wygląda jednak na to, że przedstawiciele PiS nie mieli racji i sami w końcu musieli to przyznać. Jak pisze Andrzej Stankiewicz, "Polska Fundacja Narodowa po cichu zakończyła współpracę z agencją, która robiła niewiele, za to wystawiała rachunki liczone w milionach".
Fakt, że współpraca się zakończyła, wypłynął w półrocznym sprawozdaniu przekazanym przez WHWG do amerykańskiego Departamentu Sprawiedliwości. W dokumencie poinformowano, że umowa z PFN przestała obowiązywać 28 kwietnia. "Na odchodne WHWG zainkasowała jeszcze niemal 280 tys dolarów (prawie 1,1 mln zł)" – podaje portal.