
Wygłodniały koncertowania artysta znów wbija się na scenę z impetem godnym rozpędzonego maksymalnie motoroweru Komar. Pogadajmy o "Salonie dźwięku", czyli pierwszym od wielu miesięcy występie, najważniejszych momentach w karierze i planach podboju zagranicy. Na dokładkę: miłość do Opolszczyzny, Netflix, PlayStation i podjadanie, a także religijność i marzenia o karierze wojskowej. O tym, dlaczego Kamil zmienił fryzurę i garderobę, nie porozmawialiśmy. No prawie...
Sądzisz, że uda ci się wjechać od razu na pełnej petardzie, czy będziesz potrzebował czasu na rozkręcenie się?
Porozmawiajmy o tzw. polskiej Jamajce, bo od czasu, gdy zrobiłeś karierę, tak nazywa się twoje rodzinne Lipki… Jak często w ostatnich miesiącach bywałeś na Opolszczyznie?
Ludzie religijni mają łatwiej?
A czego wypatruje w tym momencie Kamil Bednarek? Wracają koncerty, świat artystyczny budzi się do życia i…
Zanim świat stanął na głowie, zacząłeś coraz aktywniej działać w Stanach Zjednoczonych – koncerty, współpraca z tamtejszą wytwórnią VP Records… Jak mocno zdezaktualizowały się te plany?
