Gonzalez Perea zwróciła się do Cichopek, która zastąpiła ją w "PnŚ". Aktorka jej odpowiedziała
Bartosz Świderski
30 sierpnia 2020, 12:11·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 30 sierpnia 2020, 12:11
Tamara Gonzalez Perea została zastąpiona w "Pytaniu na śniadanie" przez Katarzynę Cichopek. Macademian Girl pokazała jednak klasę i złożyła swojej następczyni serdeczne życzenia, na które odpowiedziała aktorka "M jak miłość".
Wygląda na to, że między Gonzalez Pereą a Cichopek nie ma złych emocji. Blogerka postanowiła skomentować post aktorki "M jak miłość" na Instagramie, w którym ta wita się z widzami "Pytania na śniadanie".
"Kasiu, zawsze byłaś życzliwą mi osobą, teraz ja życzę Tobie i Maćkowi spełnienia w nowej roli i tej satysfakcji, którą niegdyś dawała mi i Robertowi. Widzowie "Pytania na śniadanie" na pewno przyjmą Was ciepło" – napisała Macademian Girl, jeszcze przed debiutem nowych gospodarzy.
Cichopek postanowiła odpowiedzieć na miłe słowa swojej poprzedniczki. "Kochana! Bardzo Ci dziękuję. Ja również życzę Ci powodzenia i wiem, że świetnie dasz sobie radę" – odpisała aktorka Perei Gonzales.
Słowa byłej prowadzącej śniadaniówki przypadły również do gustu internautom. "Piękny gest", "To jest klasa", "Powodzenia" – komentowali jej życzenia pod adresem Kasi Cichopek.
Tamara Gonzalez Perea o "Pytaniu na śniadanie"
Gonzalez Perea zdradziła również kulisy swojego odejścia z "Pytania na śniadanie". Blogerka zamieściła na Instagramie długie nagranie, które zatytułowała słowami "Dlaczego NAPRAWDĘ nie zobaczycie mnie już w 'Pytanie na Śniadanie'?". Była prowadząca "PnŚ" stwierdziła, że podawany w mediach powód wymiany gospodarzy – niska oglądalność odcinków z nią i Robertem El Gendy – to nieprawda.
Macademian Girl wyznała bowiem, że przekonywano ją, by dołączyła do Impresariatu Telewizji Polskiej, który za część zarobków pracowników TVP miałby załatwiać im medialne zlecenia.
– De facto moje zarobki w telewizji to była drobna część tego, na co się składa cała moja praca. (...) W telewizji wcześniej było tak, że dostawaliśmy kontakty i wymienialiśmy usługę za wynagrodzenie. Idea Impresariatu TVP jest taka, że jeszcze dodatkowo pobierają za to procent. Tu pojawił się problem, bo dla mnie jako influencerki, taka umowa jest niekorzystna. Ona zakłada często wyłączność, ja nie mogę nic zrobić bez zgody stacji, o wszystko muszę pytać – tłumaczyła Gonzalez Perea.
Była prowadząca "Pytania na śniadanie" wyjawiła, że kiedy odmówiła przystąpienia do Impresariatu Telewizji Polskiej, ona i jej menadżerka zaczęły dostawać od władz TVP maile z groźbami.
Pisano w nich, że jeśli Gonzalez Perea nie zgodzi się na oferowane warunki, zostanie zastąpiona w "PnŚ". – Czułam się terroryzowana. Nie ma mojej zgody i nie tak mnie mama wychowała, że jak ktoś ci pluje na głowę to trzeba udawać, że pada deszcz – podkreśliła blogerka.