
Kamil Kurowski prowadzi firmę konfekcyjną Almax-Fashion. Gdy rozpoczęła się pandemia koronawirusa, przedsiębiorca ze Zduńskiej Woli przestawił się na produkcję maseczek wielokrotnego użytku. Dziś, w ramach walki z "maseczkowym mitem", zdradza nam, dlaczego wiele osób, które zadziałały podobnie, dziś jest w tragicznym położeniu, z czego wynikały tak wysokie ceny akcesoriów ochronnych oraz to, czy na podobnej działalności naprawdę można było zarobić fortunę.
Nie. Po tych paru szalonych miesiącach firma znów może skupiać się głównie na tym, czym zajmuje się od ponad trzydziestu lat, czyli produkowaniu odzieży damskiej. Na szczęście ta znów się sprzedaje… Oczywiście, trzymamy rękę na pulsie i jeżeli zajdzie taka konieczność, po raz drugi przestawimy się na szycie maseczek.
Wie pan, że w tym momencie oczywiście pojawią się głosy: "dobrze im tak! Chcieli wykorzystać maksymalnie tę chwilową koniunkturę i obudzili się z rękami w nocnikach"…
W marcu nikt nie wiedział jeszcze, co tak naprawdę się dzieje, nie mógł przewidzieć skali pandemii. Tak więc firmy nie wiedziały, co robić i po prostu obserwowały rozwój wypadków. Jednak w kwietniu i maju trzeba było już działać naprawdę ostro, to było apogeum wszystkiego. Ten, kto zwlekał dłużej, nie miał już żadnych szans.
