Ruchy antymaseczkowe nie dość, że narażają innych na zakażenie koronawirusem, to zaczynają być coraz bardziej niebezpieczne dla otoczenia w inny sposób. W Poznaniu zatrzymano "nożownika z Wildy", który zaatakował sprzedawcę, bo ten śmiał go poprosić o założenie maseczki.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Maseczka to w nomenklaturze antymaseczków "kaganiec", który jest przez nich traktowany jako znak zniewolenia przez mityczny System. Jeszcze parę miesięcy temu zwolennicy teorii spiskowych wierzyli, że koronawirus i pandemia to kłamstwo, teraz z kolei uważają, że jednak pandemia, a właściwie "plandemia" (zbitek "plan" i "pandemia"), istnieje i jest zorganizowana przez m.in. Billa Gatesa i WHO. Trudno nadążyć za zmianami narracji koronasceptyków.
Gubią się też niektórzy Polacy, którzy brak maseczki traktują jako jakiś symbol bohaterstwa, a sprzeciwianie się sklepikarzom jako drogę męczennika. Tak jak poznaniak z poniższego zdjęcia, który w zeszłym tygodniu wybrał się na zakupy do sklepu spożywczego na Górnej Wildze.
"W pewnym momencie sprzedawca zwrócił mężczyźnie grzecznie uwagę o tym, że na terenie sklepu obowiązuje nakaz zasłaniania nosa i ust maseczką ochronną, której to sprawca nie posiadał. Po zwróceniu uwagi, klient stał się bardzo agresywny i arogancki nie tylko wobec sprzedawcy, ale również innych osób, które były w tym czasie w sklepie" – czytamy w komunikacie poznańskiej policji.
Nikt nie mógł zrozumieć, dlaczego nie chce założyć maseczki. Ze względu na swoje karygodne zachowanie został poproszony przez personel o opuszczenie sklepu. Jeszcze na odchodne był wulgarny i groził sprzedawcy. Postanowił się na niego zaczaić do końca zmiany o godz. 23:00.
"Sprzedawca zamknął sklep i poszedł na przystanek autobusowy, aby wrócić do domu. Kiedy szedł w kierunku ulicy Królowej Jadwigi zauważył stojąca taksówkę z włączonym silnikiem. W pewnej chwili z auta, z miejsca pasażera wysiadł zamaskowany mężczyzna z nożem w ręku, który zaatakował 21-latka. Rzucił się na niego, powalił na ziemię i zaczął na oślep zadawać ciosy nożem. W wyniku tego zdarzenia sklepikarz został ranny w obydwie nogi, a sprawca uciekł" – informuje poznańska policja.
Napastnik szybko został wytropiony. Już następnego dnia przyjechali po niego uzbrojeni funkcjonariusze. "Mundurowi przypuszczali, że w trakcie zatrzymania mężczyzna może być groźny, stawiać opór i mieć przy sobie niebezpieczne narzędzia, dlatego do akcji włączyli się policjanci z Grupy Realizacyjnej" – czytamy. Jednak jak widać na filmiku, zatrzymanie przebiegło "pokojowo".
Nożownik z Poznania za swoje czyny odpowie przed sądem, a najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Czeka go kara nie mniejsza niż 3 lat więzienia.