
Przemysław Czarnek, który ma zostać nowym ministrem edukacji narodowej, w swoich wypowiedziach często odwołuje się do nauki Kościoła. Może mieć to związek z tym, że polityka przez kilka lat wychowywał ksiądz. Wspomniał o tym kilka miesięcy temu jeden z naszych rozmówców.
REKLAMA
Wypowiedź, o której mowa, pochodzi z tekstu opublikowanego w naTemat.pl w maju. – Czarnek był wychowywany przez księdza z KUL, krewnego, który najpierw zajął się nim po śmierci rodziców, a potem ciągnął go za uszy na uczelni. Nie sądzę, by Czarnek, udawał, gdy publicznie powołuje się na katechizm kościoła katolickiego. W takim środowisku dorastał – komentował rozmówca Anny Dryjańskiej, który w swojej pracy zawodowej miał do czynienia z Czarnkiem.
Była to odpowiedź na opinię, według której Czarnek w rzeczywistości nie wyznaje wcale aż tak konserwatywnych poglądów. Padła sugestia, że chodzi mu raczej o "cynizm i chęć robienia kariery politycznej".
Już kilka lat temu "Kurier Lubelski", opisywał, że w wieku 15 lat polityk przeprowadził się z rodzinnego Goszcznowa do Lublina. Tam mieszkał jego wuj, który zajął się nim po śmierci rodziców. Z wypowiedzi naszego rozmówcy wynika, że był on księdzem.
Przyszły szef MEN jest uważany za zagorzałego wroga środowisk LGBT. Przeciwnicy zarzucają mu homofobię i promowanie niechęci wobec mniejszości seksualnych. Szerokim echem odbiły się jego słowa o ich przedstawicielach, którzy "nie są równi normalnym ludziom". Czarnek ma na swoim koncie także kontrowersyjne wypowiedzi na temat kobiet i feminizmu.