
– Nie dam sobie ręki uciąć, że rząd w tym składzie przetrwa dłużej niż pół roku – powiedział Wirtualnej Polsce jeden z polityków PiS. Wszystko dlatego, że mimo przeprowadzonej rekonstrukcji rządu na horyzoncie widać kolejne potencjalne konflikty.
REKLAMA
Jak pisze dziennikarz Marcin Makowski, Zjednoczona Prawica wchodzi w zupełnie nową, burzliwą i kruchą fazę. Zdaniem publicysty, widać to było w drobnych gestach podczas zaprzysiężenia rządu, nerwowym zdjęciu rękawiczki przez prezydenta Andrzeja Dudę, który podał rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu. Sam lider PiS stał obok innych ministrów bez maseczki. Na uroczystości nie było lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, a Jarosław Kaczyński ostentacyjnie odmaszerował w sobie tylko znanym kierunku.
W tej atmosferze wielu polityków ZP nawet nie chce udawać, że idzie jednolitym frontem. – Dużo nas kosztowały te negocjacje i nie damy sobie teraz wchodzić na głowę. To PiS trzyma palec na atomowym guziku, którym jest umowa koalicyjna. Jeśli uznamy, że nie jest przestrzegana, możemy pójść do przyspieszonych wyborów – powiedział jeden z polityków bliski Nowogrodzkiej.
Ponadto premier Mateusz Morawiecki może mieć niebawem aż kilka kryzysów, które będzie musiał gasić. To choćby spór o CIT dla spółek komandytowych, któremu nieoficjalnie sprzeciwia się Porozumienie Jarosława Gowina czy wprowadzanie w życie Piątki dla zwierząt oraz tzw. ustawy bezkarnościowej dla urzędników walczących z pandemią.
To wszystko sprawia, że przyszłość nowego gabinetu Morawieckiego ma być niepewna. – Jeśli znowu zamiast na rządzeniu będziemy się musieli skupiać na negocjacjach z Ziobrą i Gowinem, PiS wywróci stolik – grozi polityk partii rządzącej.
Czytaj także: Konflikt w Zjednoczonej Prawicy trwa. Ujawniono, co ludzie Ziobry sądzą o współpracy z Morawieckim
Także według innych doniesień, konfliktu w Zjednoczonej Prawicy wcale nie udało się zażegnać. Kolejni politycy Solidarnej Polski – jak twierdzi "SE" – odmawiali przyjęcia funkcji ministra w Kancelarii Premiera. – Mielibyśmy podlegać pod Morawieckiego?! Nigdy w życiu! – powiedział jeden z rozmówców dziennika, który był kandydatem na stanowisko ministra.
Pełnienia funkcji w KPRM mieli odmówić tacy politycy jak Michał Woś, Marcin Warchoł, Sebastian Kaleta czy Marcin Romanowski.
źródło: Wirtualna Polska
