– Nie dam sobie ręki uciąć, że rząd w tym składzie przetrwa dłużej niż pół roku – powiedział Wirtualnej Polsce jeden z polityków PiS. Wszystko dlatego, że mimo przeprowadzonej rekonstrukcji rządu na horyzoncie widać kolejne potencjalne konflikty.
W tej atmosferze wielu polityków ZP nawet nie chce udawać, że idzie jednolitym frontem. – Dużo nas kosztowały te negocjacje i nie damy sobie teraz wchodzić na głowę. To PiS trzyma palec na atomowym guziku, którym jest umowa koalicyjna. Jeśli uznamy, że nie jest przestrzegana, możemy pójść do przyspieszonych wyborów – powiedział jeden z polityków bliski Nowogrodzkiej.
To wszystko sprawia, że przyszłość nowego gabinetu Morawieckiego ma być niepewna. – Jeśli znowu zamiast na rządzeniu będziemy się musieli skupiać na negocjacjach z Ziobrą i Gowinem, PiS wywróci stolik – grozi polityk partii rządzącej.
Także według innych doniesień, konfliktu w Zjednoczonej Prawicy wcale nie udało się zażegnać. Kolejni politycy Solidarnej Polski – jak twierdzi "SE" – odmawiali przyjęcia funkcji ministra w Kancelarii Premiera. – Mielibyśmy podlegać pod Morawieckiego?! Nigdy w życiu! – powiedział jeden z rozmówców dziennika, który był kandydatem na stanowisko ministra.
Pełnienia funkcji w KPRM mieli odmówić tacy politycy jak Michał Woś, Marcin Warchoł, Sebastian Kaleta czy Marcin Romanowski.