Czy sukces Igi Świątek powinien komentować Wojciech Fibak? Zdaniem dziennikarki Pauliny Kozłowskiej, pasjonatki tenisa, legenda tej dyscypliny powinna przejść na medialną emeryturę. – Legendy też czasem powinny odpocząć. Mam wrażenie, że trochę zmitologizowaliśmy zwycięstwa sprzed trzydziestu lat – mówi naTemat i przypomina aferę sprzed 7 lat.
Anna Dryjańska: Po wygranej Igi Świątek we French Open napisałaś, że czas przestać się powoływać na Wojciecha Fibaka. Chcesz go wysłać na komentatorską emeryturę. Dlaczego?
Paulina Kozłowska: Bo to trochę przypadek Jerzego Dziewulskiego. Za każdym razem, gdy gdzieś na świecie dochodzi do jakiegoś zamachu terrorystycznego, na ekranie telewizora widzimy pana Jerzego. Podobnie jest z Wojciechem Fibakiem – kolejna młoda polska tenisistka zaczyna odnosić sukcesy na korcie, pan Wojciech pojawia się w mediach.
Wiem, że wynika to na poły z wygody dziennikarzy i wydawców, którzy pracując pod presją czasu w pierwszej kolejności zadzwonią do tych osób, które odbiorą telefon i znajdą czas, by się wypowiedzieć.
Rozumiem zastrzeżenia natury moralnej, ale to nie zmienia faktu, że Fibak to jeden z najwybitniejszych polskich tenisistów.
Jest polską tenisową legendą, ale legendy też czasem powinny odpocząć. Mam wrażenie, że trochę zmitologizowaliśmy zwycięstwa sprzed trzydziestu lat, a gdybyśmy uparli się na wyliczanie osiągniętych sukcesów, to Łukasz Kubot ma więcej szlemów w grze podwójnej, a Agnieszka Radwańska była wyżej w rankingu i wygrała więcej turniejów.
Nie chcę dezawuować tego, co Wojciech Fibak osiągnął za czasów głębokiego PRL–u, bo jednak profesjonalny tenis w latach 70–tych ubiegłego wieku wymagał od zawodników z krajów demoludów pokonywania znacznie większych przeszkód niż stoją przed współczesnymi tenisistami, którzy mają sponsorów, agencje, teamy trenerskie… Jednak nie wiem, czy dzisiejsi fani tenisa bardziej kojarzą pana Wojciecha z kortów, czy jednak z afery sprzed 7 lat.
Czyli jako komentatorów sukcesu Świątek widziałabyś bardziej Kubota i Radwańską? Już widzę komentarze, w których padnie zarzut cenzury.
Zdecydowanie chciałabym usłyszeć komentarz Agnieszki Radwańskiej, ale ona chyba ma inne priorytety, nie ma potrzeby brylowania w mediach. Są jednak dziennikarki sportowe, które chętnie podjęłyby się tego zadania.
Co do cenzury, to byłby to ciekawy zarzut, bo podobna argumentacja jest używana za każdym razem, gdy ktoś sugeruje, że może wydawcy do programów telewizyjnych powinni dopuszczać do głosu więcej kobiet. Zapraszajmy do rozmów o tenisie nie tylko Wojciecha Fibaka, poszerzmy grono komentatorów!
Gdy oglądałaś finałowy mecz Igi Świątek czułaś…?
Radość i niedowierzanie.
A co jako zapalona kibicka tenisa myślisz o tym, że od soboty nagle wszyscy podzielają twoją pasję?
Znając polską szkołę kibicowania, trzeba już odliczać czas do kolejnej fazy “Iga Świątek się skończyła”, gdy ta dziewczyna ośmieli się przegrać jakiś mecz. Myślę, że czeka nas powtórka tego, czego doświadczała od polskich kibiców Agnieszka Radwańska. Ale na razie cieszę się, że mam z kim porozmawiać o tenisie.
No właśnie: jak wygląda ta debata wokół Igi Świątek? Część internautów zwraca uwagę na jej wygląd…
Wiesz, tu pojawia się jakaś forma równego traktowania, bo wśród wielu tekstów w internecie typu “Czego nie wiesz o Idze Świątek?” pojawił się i taki, w którym pisano o jej przystojnym trenerze. Na całe szczęście jednak to nie uroda gra na korcie.
Inni twierdzą, że Świątek serwuje jak mężczyzna.
To wpisuje się w szerszą dyskusję o języku. Zwrot “grać jak mężczyzna” ma o tyle złą konotację, że "grać jak kobieta/baba" to stary synonim na "grać beznadziejnie”, więc rozumiem, że jest to przyjmowane przez niektóre osoby z dystansem.
Sama mam problem z tym, że tenis agresywny lub ofensywny utożsamiany jest z męskim stylem gry, a defensywny czy techniczny, wyczekujący na błąd przeciwnika – z kobiecym. Osoby utożsamiające męski serwis z szybkością, zapominają o tym, jakie piłki serwowały Venus czy Serena Williams.
To wina nie tylko komentujących w internecie, ale także komentatorów sportowych. Może Idze uda się odczarować takie skojarzenia, bo jednak skuteczność serwisu nie zależy tylko od jego siły czy szybkości.
Czy zwycięstwo Igi Świątek – poza emocjami kibiców – może mieć jakieś inne, społeczne konsekwencje?
Nie wrzucajmy na barki tej młodej dziewczyny potrzeby dokonania społecznej rewolucji.
Ale pewnie jakaś zmiana się dokona – dziewczynki, które grają w tenisa, nie muszą już wzorować się na wiekowej z ich perspektywy Agnieszce Radwańskiej, bo mają kolejną mistrzynię tenisową.
Zresztą pewnie niejedna osoba może opowiadać anegdoty z ostatnich dni, jak to ich własne córki lub dzieci znajomych nagle stwierdziły, że właściwie to chcą chodzić na korty więcej niż raz w tygodniu, albo zamiast kucyka chcą teraz rakietę tenisową.
Cieszy też, że przy okazji sukcesu Świątek mówi się o wsparciu, jakie otrzymała ze strony psychologa, że jej sukcesy na korcie wynikają także z siły mentalnej.