Pije, bierze kokainę, organizuje orgie, a i tak kochają go wszyscy. Charlie Sheen zagra w "Strasznym filmie 5"
Michał Mańkowski
21 września 2012, 15:08·4 minuty czytania
Publikacja artykułu: 21 września 2012, 15:08
Charlie Sheen, któy mianował się "mesjaszem Malibu" i "poetą napalmu" wraca na wielki ekran. Skandalistę, którego kochają miliony zobaczymy w piątej części kultowego "Strasznego filmu". Jakby tego było mało, razem z nim sceny łóżkowe zagra Lindsay Lohan. Poznajcie 47-latka, który za odcinek zarabia tyle, ile inni nie zarobią przez całe życie.
Reklama.
Charlie Sheen wraz Lindsay Lohan pojawią się w piątej części kultowej serii "Strasznego filmu". Niestety Sheena i Lohan w parodii horroru nie będziemy oglądali długo. A szkoda, bo to mieszanka co najmniej wybuchowa (oboje z narkotykowo-imprezową przeszłością). Para zagra scenę łóżkową i... zostanie zamordowana – donosi Huffington Post.
Jednak zanim to nastąpi trochę poczekamy. Premiera dopiero w kwietniu 2013 roku. Tymczasem poznajcie Charliego Sheena, legendę Hollywood, gwiazdora który sam mianował siebie "mesjaszem Malibu".
Seks, alkohol, pieniądze
Sheen jest bez wąpienia jedną z najbarwniejszych postaci Hollywood. Największą popularność zdobył jednak nie grą aktorską, a swoim stylem życia. Ten wyjątkowo mocno przypominał jego... filmowe role: seks, alkohol, pieniądze, seks, narkotyki, pieniądze. Najgłośniej zrobiło się o nim, gdy grał w serialu komediowym – "Dwóch i pół". Jego życiowe huśtawki śledził cały świat.
Charlie Sheen wcielił się w bogatego, przystojnego kawalera po czterdziestce ze słabością do alkoholu i pięknych kobiet. I trzeba przyznać, że grał wyjątkowo dobrze. Serial bił rekordy popularności, a mesjasz Malibu zarabiał astronomiczne sumy. U szczytu popularności dostawał około 1,8 mln dolarów za każdy dwudziestominutowy odcinek!
Sheen był najlepiej zarabiającym aktorem Hollywood. Zdeklasował kolegów po fachu – od maja 2010 do maja 2011 zarobił 40 milionów dolarów! Drugi był Ray Romano z "zaledwie" z 20 milionami.
Za tę rolę Sheen dostawał astronomiczne sumy
Szczyt popularności wydawał się być szczytem jego aktorskiej kariery. Niestety – jak to bywa – upadki ze szczytów są bolesne. Producenci mieli coraz więcej problemów z aktorem. Sheen perypetie z planu filmowego dość mocno zaczął przenosić do rzeczywistości. Codziennością stały się alkoholowo-narkotykowe imprezy. Jedna za drugą.
Mesjasz Malibu o mało nie przekroczył cienkiej czerwonej lini. Dzięki Sheenowi określenie "party hard" nabiera nowego znaczenia. Aktor po 38-godzinnej imprezie, na której oprócz narkotyków i alkoholu urządził sobie orgię z kilkoma prostytutkami, trafił do szpitala. Pojawiały się wtedy informacje, że Sheen przedawkował mieszankę kokainy i leków, choć jego agent utrzymuje, że to uczulenie na leki. No cóż, widocznie Sheen nie wiedział, że leków nie wolno mieszać z alkoholem.
Producenci strofowali poetę napalmu, ale ten nic sobie z tego nie robił. I również im nie szczędził ostrych słów, twórcę "Dwóch i pół" nazwał "gównianym dupkiem" i domagał się podwyżki do 3 milionów dolarów za odcinek. Miarka się przebrała i Sheen – mimo uwielbienia widzów – wyleciał z serialu po ośmiu sezonach.
Nie będzie raczej rozpaczał, bo przewiduje się, że w ciągu najbliższych dziesięciu lat otrzyma od Warner Bros około 100 milionów dolarów. To honorarium za wykorzystywanie nakręconych dotychczas odcinków. Na "otarcie łez" Sheenowi pozostało 25 milionów, które miał otrzymać już przy odejściu.
Sheen widocznie się nie przejmował i podobnych "kwiatków" w jego wykonaniu było więcej. Często gościł w programach telewizyjnych, gdzie opowiadał o... sobie. Już wtedy było widać, że imprezowe ciągi dają mu się ostro we znaki. Wyraźnie schudł i się postarzał. Nie tracił jednak "dobrego humoru", wszystko miał po prostu "gdzieś".
Kilku ujęć z życia Charliego Sheena
A to zjednywało mu kolejnych fanów. W jednym z programów bez ostrzeżenia pocałował w usta prowadzącego, w drugim pojawił się bez zapowiedzi. Innym razem wezwana do hotelu policja w pokoju, z którego dochodziły niepokojące hałasy zastała nagiego poetę napalmu, który demolował pokój.
Postrzelił narzeczoną
Imponujące CV, prawda? A to wszystko jest dorobkiem jedynie kilku ostatnich lat. Spokojnie, Charlie Sheen nie próżnował również w latach 90-tych. Był trzykrotnie żonaty, ale lista jego partnerek jest zdecydowanie dłuższa. Niestety utrzymywanie związków nie należy do jego mocnych stron. Kiedyś też przypadkiem postrzelił w ramię swoją narzeczoną Kelly Preston. Spotykał się także z kilkoma gwiazdami porno.
Jedna z żon wysłała go na terapię uczącą kontrolowania agresji. Później było jednak jeszcze gorzej, aresztowano go za napaść na kobietę (rzucił się na nią w swoim domu). Poniosło go również w stosunku do trzeciej żony, której miał grozić nożem. Skazano go na rehabilitację i nakazano wizyty u psychologa. W międzyczasie aresztowano go również za prowadzenie pod wpływem alkoholu i narkotyków, wtedy zdecydował się na odwyk.
Wydawało się, że po "eksmisji z willi w Malibu" (jego dom w "Dwóch i pół") będziemy obserwować całkowity upadek aktora. Nic podobnego. Sheen powraca w swoim stylu z serialem "Anger Management". Nie tylko tytuł jest ironicznym nawiązaniem do przeszłości aktora (problemy w kontrolowaniu gniewu).
Postać Sheena standardowo już nazywa się... Charlie, lubi kobiety i szklaneczkę whisky. Wymowna jest także pierwsza scena serialu, w którym Sheen gra psychoterapeutę. Charlie wyjaśnia swoim pacjentom jak radzić sobie z gniewem, pokazując to na wyimaginowanym szefie, który go... zwolnił. To ewidentne nawiązanie do rozstania z "Dwóch i pół". Premierowy odcinek "Anger Management" obejrzało 5,47 milionów ludzi, co było najchętniej oglądaną premierą w historii kablówkowych seriali komediowych.