
Reklama.
– Problem z koronawirusem ma cała Europa. Uważam, że radzimy sobie dobrze, jak na obecne warunki. W szpitalach mamy wiele łóżek wolnych, jednak dostęp do nich jest utrudniony. Polska służba zdrowia nie jest z gumy i nie rozszerzy się nagle – powiedział na antenie TVN24 Stanisław Karczewski.
W ten sposób odniósł się do słów Romana Giertycha, który stwierdził, że CBA zatrzymała go, aby przykryć "katastrofę epidemiczną rządu PiS". To także komentarz do zarzutów lekarzy, którzy wyjawiają, że w szpitalach nie ma już miejsc dla żadnego pacjenta chorego na covid-19.
"W całym kraju nie ma już dawno miejsc dla chorych z covid-19.... Każdy, kto pracuje w szpitalu, ma chorego z covid i próbuje go przenieść do szpitala zakaźnego, wie o tym doskonale. Podawane statystyki są fikcją..." – pisał w środę na Facebooku Tomasz Siegel, szef Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Jabłko Karczewskiego
Karczewski odniósł się także do swoich słów na temat spożywania jabłek, żeby uodpornić się na koronawirusa. Coś, co stało się w czwartek pokazem bezradności władzy w walce z pandemią, były wicemarszałek Senatu uznaje za promocję zdrowego trybu życia.– Promuję zdrowy tryb życia. Ta epidemia powinna nas tego nauczyć. Oczywiście, że do zdrowia nie wystarczą jabłka, potrzebne jest działanie kompleksowe - musimy się dystansować, nosić maseczki i często myć ręce – stwierdził Karczewski.
źródło: TVN24