
Film Sekielskich – kard. Dziwisz nie oglądał
Jeśli ktoś nie oglądał około 40-minutowego wywiadu Piotra Kraśki z kardynałem Dziwiszem w "Faktach po Faktach" TVN 24, zdecydowanie powinien to nadrobić, bo, po pierwsze, rzadko widzimy kościelnych hierarchów konfrontowanych publicznie z grzechami Kościoła, a po drugie, co tu dużo pisać – to była masakra. Wrażenie widza jest druzgocące dla kardynała Dziwisza i w sumie dla całego Kościoła."Nie wiem, widocznie ci, którzy musieli zrezygnować, może są winni czemuś" – wypalił zaraz potem rozmówca Piotra Kraśki.
Sprawa Janusza Szymika – kard. Dziwisz nie pamięta
Dalej było jeszcze "lepiej". Duchowny komentował sprawę 48-letniego obecnie Janusza Szymika, który był przez pięć lat wykorzystywany seksualnie przez ówczesnego proboszcza parafii w Międzybrodziu Bialskim, księdza Jana Wodniaka. O tych przestępstwach kard. Dziwisz miał być w 2012 roku powiadomiony przez ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Ksiądz utrzymuje, że wręczył kard. Dziwiszowi do rąk własnych dokumenty, w których dokładnie opisano sprawę Szymika.Pytany, czy w ogóle nie przypomina sobie listu ks. Isakowicza-Zaleskiego, powiedział, że "Isakowicz wziął w obronę tego pana, bo on szukał obrony".
Przecież mamy sumienia. Nie mogę wziąć na moje sumienie, że komuś nie pomogłem, a ktoś się starał i szukał u mnie wsparcia. To jest niemożliwe. Przecież każdy ksiądz ma sumienie. Biskup szczególnie ma odpowiedzialność i poczucie odpowiedzialności. Gdybym wiedział o wszystkich szczegółach, chociaż nie miałem prawa do tego, ale bym reagował.
W każdym razie nie widziałem nigdy listu Janusza. Nie widziałem. Nie spotkałem się z tym. Po naszej rozmowie jeszcze raz poproszę, żeby poszukali, czy jest jakiś list. Zresztą jeszcze to zbadam w rozmowie z panem Januszem, bo zdaje się, że do tej rozmowy dojdzie.