Od września eksperci powtarzają jak mantrę, że trzeba w polskich szkołach wprowadzić nauczanie zdalne. To ograniczyłoby transmisję koronawirusa. Niestety rząd nie słucha. O efektach takiego działania pisze dyrektorka jednej z krakowskich podstawówek. Koronawirus "zdziesiątkował" jej kadrę nauczycielską i musi odwołać część zajęć.
"Panie Premierze, stało się. Od jutra zepsuję Panu statystykę. W klasach 4-8 musiałam zawiesić zajęcia, bo nie mam nauczycieli. Z 44 pracujących z klasami 4-8, dzisiaj w szkole nie było 18 (większość na L-4, pozostali na kwarantannie rodzinnej)" – pisze Jolanta Gajęcka.
"Przy 14 nieobecnych, byliśmy w stanie zorganizować w miarę merytoryczne zastępstwa. Przy 18 to już farsa i igranie z bezpieczeństwem" – kontynuuje dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 2 im. św. Wojciecha w Krakowie.
Dyrektorka krakowskiej podstawówki podkreśla, że na potrzeby czwartkowej konferencji prasowej szef rządu "musi stworzyć nową kategorię", bo jej szkoła nie będzie wpisywała się ani w nauczanie hybrydowe, ani zdalne tylko w "żadne". Dodaje, że z młodszymi dziećmi będzie się starała pracować najdłużej jak się da. Pytanie tylko, jak długo?
Przy okazji Gajęcka skrytykowała działania rządu podczas I fali pandemii. Porównała nauczycieli – którzy musieli wtedy z XIX-wiecznej szkoły przenieść ją w XXI wiek pracy zdalnej – do partyzantów.
Jolanta Gajęcka przyznaje, że chciała zapobiec konsekwencjom rozwoju pandemii w jej szkole, ale jej się nie udało. Prosiła o wsparcie, ale jak twierdzi, nie dostała go.
"Żal mi straconego czasu. Kazał mi Pan przygotować Regulamin funkcjonowania Szkoły w czasie epidemii. Zrobiłam to. Gdzie jest Pana Regulamin funkcjonowania państwa w czasie pandemii? Gdzie jest Regulamin dla edukacji?" – pyta rozżalona.
Kobieta zaapelowała, żeby Morawiecki "zagonił do pracy" nowego ministra edukacji Przemysława Czarnka. "Może chociaż wstrzyma kuratoryjne konkursy/olimpiady przedmiotowe, w których nie mogą uczestniczyć uczniowie przebywający na kwarantannie" – wymienia Gajęcka.
Swój post kończy dość smutnym podsumowaniem. Stwierdza, że premier niedostatecznie przygotował kraj do walki z pandemią. "Wypuścił nas Pan ponownie na tę wojnę nie tylko bez broni, ale nawet bez tarczy. Przehulał Pan nasz wspólny cenny czas" – podsumowuje dyrektorka SP 2 w Krakowie.