
Reklama.
Czytaj także: Marcin Najman pojechał bronić Jasnej Góry przed agresorami. Na miejscu nikogo nie było
TVP ostrożnie mówi o wygranej Joe Bidena i wyraźnie nie może przeboleć porażki Donalda Trumpa. Tym razem jednym z ekspertów w temacie wyborów prezydenckich w USA w programie "#Jedziemy" Michała Rachonia w TVP Info był... pięściarz Marcin Najman. Sportowiec bez problemu wpisał się w narrację o nieprawidłowościach w glosowaniu za oceanem, którą snuje niemogący pogodzić się z przegraną Trump.
– To, co się dzieje dzisiaj w mediach amerykańskich jest dla mnie, powiem szczerze, nie do przyjęcia, ponieważ – ja nie twierdzę, że Joe Biden nie zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych – poczekam, aż ogłosi to amerykański Sąd Najwyższy. Bo faktycznie ilość tych nieprawidłowości, o których już wiemy, była bardzo, bardzo duża – mówił Marcin Najman, nie podając jednak konkretnych przykładów.
Najman wykazał się również znajomością charakteru Donalda Trumpa. A wszystko dzięki... Andrzejowi Gołocie.
– Ja znam bardzo dobrze Andrzeja Gołotę, który zna bardzo dobrze Donalda Trumpa i kiedyś rozmawiałem z Andrzejem o tej ich znajomości, pytałem, jaki jest Trump prywatnie. Mogę wam zaręczyć, ze Donald Trump na pewno nie odpuści i to jeszcze nie jest rozstrzygnięte, kto został prezydentem Stanów Zjednoczonych – deklarował zawodnik sztuk walki.
Dostało się również opozycji. – Co do działalności polskich polityków opozycji, którzy tak euforycznie już ogłaszają zwycięstwo Joe Bidena – stara zasada mówi, że kto się nie rozwija, ten się cofa – stwierdził Najman.
– To jak ulał pasuje do szefa PO Borysa Budki, bo wysłał wiadomość z gratulacjami do państwa, którego de facto nie ma. Uważam, ze to tylko przypadek, ze nie wysłał tych gratulacji do Indii, bo przecież wiemy, że w Stanach Zjednoczonych mieszkają Indianie – zabłysnął dowcipem, który rozśmieszył prowadzącego Michała Rachonia.
Jako amerykański ekspert Marcin Najman ocenił również, że Donald Trump byłby "najlepszą opcją dla Polski". – Jako pierwszy zniósł wizy dla Polaków, a tylu prezydentów amerykańskich przed nim to zapowiadało – wyjaśnił.