Tegoroczny marsz z okazji Święta Niepodległości w Warszawie rozpoczął się od... zamieszek przy salonie znanej sieci. Internauci już okrzyknęli to mianem "Bitwy o Empik", a sklep wydał w tej sprawie zabawne oświadczenie.
Dziennikarz popkulturowy. Tylko otworzę oczy i już do komputera (i kto by pomyślał, że te miliony godzin spędzonych w internecie, kiedyś się przydadzą?). Zawsze zależy mi na tym, by moje artykuły stały się ciekawą anegdotą w rozmowach ze znajomymi i rozsiadły się na długo w głowie czytelnika. Mój żywioł to popkultura i zjawiska internetowe. Prywatnie: romantyk-pozytywista – jak Wokulski z „Lalki”.
Napisz do mnie:
bartosz.godzinski@natemat.pl
Marsz Niepodległości ruszył przed 15:00 z Ronda Dmowskiego. Niedługo później grupa chuliganów zaatakowała policjantów w rejonie Ronda de Gaulle'a. Do mediów społecznościowych trafiło wiele nagrań, na których widać zamieszki przy Empiku położonym nieopodal. Internauci zaczęli żartować z tej absurdalnej sytuacji.
Niektórzy pomyśleli, że napastnicy szturmowali sklep. Pojawiły się nawet fake newsy o kradzieżach. W rzeczywistości "patrioci" atakowali policjantów, którzy stali po drugiej stronie przejścia pomiędzy budynkami. Dobrze to widać na poniższym filmiku.
"Drodzy Panowie! My też tęsknimy za koncertami i chcielibyśmy jak najszybciej znaleźć się pod sceną. Dlatego sugerujemy łatwiejszy i bezstresowy sposób zakupu biletów" – czytamy. "...a po książki zapraszamy do naszej aplikacji. (Sami wiemy jak to jest, jak człowieka przyciśnie na czytanie...)" – skomentowała post inna marka sieci - Empik Go.
"Szanujemy mocno za ten post!", "Tak blisko kultury ta hołota jeszcze w życiu nie była", "Trzeba chłopakom szybko teatry otworzyć skoro tak spragnieni kultury są..", "Chłopaki chcą mieć bilety na Chippendales'ów w pierwszym rzędzie", "Poszła fama, że jest promka na karnety do filharmonii" – komentują internauci.