Lawinę doniesień o kryzysie w PiS wywołała informacja o wystąpieniu z partii Lecha Kołakowskiego. Poseł przekonywał, że w kolejce do odejścia są kolejni parlamentarzyści. Większość sejmowa partii miała być zagrożona. Buntem groził zwłaszcza Jan Krzysztof Ardanowski, skonfliktowany z prezesem m.in. przez odmienne zdanie na temat "Piątki dla zwierząt".
– Mamy od Leszka deklarację, że mimo iż będzie posłem niezrzeszonym, będzie wspierał wszystkie kluczowe dla nas projekty. Nie będzie opozycją, będzie jednoosobowym koalicjantem. On zachował swoją dumę, a my – głos w Sejmie – wyjaśnia jeden z informatorów WP.