Statystycy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego ogłosili, że do końca lutego w USA na covid-19 może umrzeć nawet pół miliona Amerykanów. Okazuje się jednak, że życie 130 tys. z nich można uratować dzięki noszeniu zwykłych maseczek higienicznych w przestrzeni publicznej.
Ze względu na brak przepisów, które zobowiązywałyby Amerykanów do noszenia maseczek nawet w liberalnym Nowym Jorku stanowiącym czarny punkt na mapie walki z pandemią są osoby, które odmawiają zasłaniania twarzy i ust powołując się na przysługujące im prawa.
Badacze prognozują, że jeśli założylibyśmy, że 95 proc. populacji nosiłoby maseczki w miejscach publicznych, można byłoby uratować życie 129 574 osobom. W nieco mniej optymistycznym scenariuszu, w którym mniej osób zdecydowałoby się na zakrywanie twarzy po wyjściu na zewnątrz, można liczyć na uratowanie życia 95 814 ludzi.