Już na finiszu śledztwa prokuratura w Gdyni postanowiła powołać trzeci zespół biegłych, którzy zbadają poczytalność Stefana W., mordercy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zdaniem żony zamordowanego samorządowca, to działanie władz, które nie chcą, aby do opinii publicznej dotarły zeznania zamachowca.
Prokuratura w Gdańsku powoła trzeci zespół biegłych ws. Stefana W.
Do tej pory oba badania zabójcy Adamowicza dały sprzeczne wnioski
Magdalena Adamowicz uważa, że to ukrywanie zeznań W.
Według informacji "Gazety Wyborczej", Stefan W. przejrzał już akta z prowadzonemu wobec niego śledztwa dotyczącego morderstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. To standardowa procedura pod koniec śledztwa przed wysłaniem aktu oskarżenia do sądu.
Okazuje się jednak, że proces w tej sprawie się opóźni, bo Prokuratura Okręgowa w Gdańsku chce powołać nowy - trzeci już z kolei - zespół psychiatrów, którzy sporządzą opinię sądowo-psychiatryczną o zdrowiu Stefana W. Dlatego też śledztwo zostanie wydłużone do 13 kwietnia, podobnie jak areszt tymczasowy, w którym W. przebywa od stycznia 2019 roku.
Przypomnijmy, że już dwukrotnie oceniano stan psychiczny W. Za pierwszym razem określono, że jest niepoczytalny, ale drugi zespół miał podobno nie rozpoznać u mordercy Adamowicza schizofrenii i określić, że atak na samorządowca był "indywidualnym zamachem terrorystycznym".
Ponadto biegli mieli uznać, że W kierował się podczas niego fobią ukierunkowaną na Platformę Obywatelską.
"Prędzej czy później ludzie usłyszą"
Nagłą zmianę decyzji skomentowała w mediach społecznościowych europosłanka KO Magdalena Adamowicz. Stwierdziła, że takie działanie prokuratury świadczy o tym, że nie chce ona, aby zeznania Stefana W. dotarły do opinii publicznej.
"Zeznań Stefana W. nie da się już wykasować. Chodzi więc o to, aby nie dotarły do opinii publicznej. Zwracam się więc do władzy: cokolwiek zrobicie, prędzej czy później ludzie usłyszą, co o swojej motywacji i idolach mówił człowiek, który zabił mojego męża" – napisała na Twitterze żona zabitego samorządowca.
A zeznania W. mogą być dla obecnej władzy nieciekawe. Tuż po zatrzymaniu podczas przesłuchania w prokuraturze Stefan W. dużo mówił o polityce i o opozycji, którą winił za to, że trafił do więzienia i spędził tam ponad 5 lat.
Nożownik miał powtarzać także, że skoro Gdańsk "należy" do Platformy Obywatelskiej, to on chce, aby jego sprawą zajęli się sędziowie w innym mieście. Miał również stwierdzić: "tylko Ziobro może mnie uratować".
Z kolei Zbigniew Ziobro do słów tych się nie odniósł. Stwierdził natomiast, że jego zdaniem Stefan W. powinien zostać skazany na karę dożywocia. Prokurator generalny dodał jednak, że zależy to od jego stanu psychicznego.