Robert Bąkiewicz udzielił wywiadu Radiu Maryja. Opowiedział w nim o celach stworzonej przez siebie Straży Narodowej, która w myśl orędzia Jarosława Kaczyńskiego miała chronić kościoły w Polsce. Jak się okazuje, jej działania dalece wykraczają poza doraźne reagowanie na Strajk Kobiet.
W mediach od blisko 20 lat, w naTemat pracuję od 2016 roku jako dziennikarz i wydawca
Napisz do mnie:
rafal.badowski@natemat.pl
To ciąg dalszy działań w tym duchu Roberta Bąkiewicza, zastępcy kierownika ONR, szerzej znanego jako organizator tzw. Marszów Niepodległości. 26 października ogłosił powołanie Straży Narodowej, która miała chronić kościoły przed Strajkiem Kobiet.
W rozmowie z rozgłośnią z Torunia Bąkiewicz szerzej nakreślił cele Straży Narodowej. – Ma być przede wszystkim elementem mobilizacji polskich katolików, ludzi, którzy są związani z cywilizacją łacińską. Ma dzielić się na dwa segmenty: segment bardziej proobronny, defensywny i porządkowy w stosunku do agresji lewicy wobec Kościoła oraz segment bardziej społeczny, edukacyjny – opisał Robert Bąkiewicz.
Jednak ostateczny cel jest jeden – przywrócenie katolickiego porządku, o czym powiedział wprost. – Ostatecznym celem, który stawiamy Straży Narodowej, ma być doprowadzenie do przywrócenia w Polsce, a być może na świecie (wydaje się to z dzisiejszej perspektywy bardzo trudne) społecznego porządku katolickiego, chrześcijańskiego – wskazał prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Bąkiewicz argumentował wracając do wcześniejszych wydarzeń, że protestujący, wśród których było wiele młodych osób, "skierowali swą agresję na kościoły i katolików". – Wielokrotnie podczas manifestacji dochodziło do profanacji świątyń – stwierdził.
– W związku z tymi wydarzeniami Stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości podjęło decyzję o utworzeniu Straży Narodowej – uzasadniał Bąkiewicz. – Ta rewolucja satanistyczna, ateistyczna, wroga Bogu, materialistyczna przybiera na sile – ocenił wiceszef ONR.