Słowacka tenisistka Dominika Cibulková zaszczepiła się poza kolejnością na COVID-19. Sama twierdzi, że została wprowadzona w błąd i nie miała złych intencji.
Jak informuje "Dennik N", Dominika Cibulková wraz z mężem Michalem Navarą zaszczepiła się w jednym ze szpitali w Bratysławie przeciw COVID-19. Informacja ta wzbudziła powszechne oburzenie, bo na razie dostęp do szczepionki mają na Słowacji teoretycznie tylko pracownicy ochrony zdrowia i domów pomocy społecznej oraz przedstawiciele służb mundurowych.
Portal twierdzi, że tenisistka została wpisana na listę szczepień przez pracownika kliniki. Cibulková tłumaczy (dość zawile), że wprowadzono ją w błąd, gdy chciała jedynie zdobyć informację ws. szczepień.
"Bardzo mi przykro z powodu zaistniałej sytuacji ze względu na wszystkie osoby oczekujące na szczepionkę. Jednocześnie chciałabym przekazać ludziom, by się nie bali szczepień. Będę szczęśliwa, jeśli to niefortunne wydarzenie przekona jak największą liczbę osób do szczepień" – czytamy w opublikowanym przez nią oświadczeniu.
Afera z Cibulkovą przypomina zamieszanie wokół zaszczepienia poza kolejnością kilkudziesięciu polskich celebrytów. W gronie osób, którym podano szczepionkę, są m.in. Krystyna Janda, Wiktor Zborowski czy Edward Miszczak. Ci, którzy bronią artystów, twierdzą, że że padli oni ofiarą nieporozumienia.